"Materiały pozyskujemy od wyselekcjonowanych dostawców z Polski, Włoch i Hiszpanii, produkujemy ręcznie i lokalnie, a z rzemieślniczego krawiectwa uczyniliśmy swój znak rozpoznawczy. Stawiając na jakość i konstrukcyjną precyzję z modowym zacięciem, pragniemy wprowadzić zupełnie nową jakość na rynku mody autorskiej." czytamy w informacji prasowej. Co jeszcze powinniście wiedzieć o Love and Hate? Ta marka godzi ze sobą dwa spojrzenia na modę: mamy tu łódzkie rzemiosło i kalifornijski vibe. Mariaż kształtowanych latami kompetencji i modnego lifestylu rodem z LA zaowocował konceptem, którego brakowało dotąd na polskim rynku. I to bardzo! Pokochają go wszystkie pragmatyczne estetki. W każdym wieku i w każdym rozmiarze.

„Love and Hate jest o rzeczach, które w zależności od kontekstu i osobowości kobiety mogą być dyskretne i delikatne w wyrazie albo wręcz przeciwnie: mocne i z charakterem” - tłumaczy jedna z założycielek marki.

To właśnie szeroka oferta oraz wyjątkowa dbałość o technologiczny wymiar kolekcji mają wyróżniać ją na tle konkurencji. W superprofesjonalnych konstrukcjach bielizny nie ma miejsca na niedociągnięcia. „Każdy projekt testujemy w licznym gronie. Mamy ekspertki zarówno w strefie niewielkich biustów, jak i tych średnich oraz  wśród posiadaczek dużych rozmiarów. Pełna rozmiarówka jednego tak samo wyglądającego modelu biustonosza to czasami trzy całkowicie odrębne konstrukcje”- tłumaczy Anna Maria Olbrycht odpowiedzialna za współtworzenie kolekcji i ich rozwój na rynkach zagranicznych. Olbrycht dodaje, że to te większe miseczki stanowią największe wyzwanie. Sztuką jest opracowanie wygodnego i pięknego stanika w małym rozmiarze, ale sztuką jeszcze większą jest zmierzenie się z kolejnymi literami alfabetu. 

Funkcjonalność projektów Love and Hate nie wyklucza wcale - jak to często bywa - ich modowego charakteru. „Przyglądamy się trendom, selekcjonujemy je i wdrażamy intuicyjnie w zgodzie z obranym na starcie kierunkiem.” - tłumaczą założycielki. Styl chodzi tu więc w parze z wygodą, a trendujące detale z ponadczasowością. Takie duety lubimy najbardziej! 

Czego możecie spodziewać się po najnowszej kolekcji? Przede wszystkim pięknych kompletów bielizny. Nam spodobały się między innymi bawełniane basiki, zestawy z malarskimi wzorami wyhaftowanymi na materiałowych przezroczystościach i muglerowskie fiszbiny.

Do koszyka wrzuciłybyśmy także uniwersalne body z aksamitu i klasyczną sukienkę-halkę. Z ciężkimi martensami będzie wyglądać świetnie!

A że wakacje dopiero przed nami (w końcu zawsze gdzieś na świecie jest akurat lato) zwróciłyśmy również uwagę na kostiumy kąpielowe. Do wyboru proste modele jednoczęściowe, ponadczasowe bikini i dwuczęściowe stroje ozdobione modnym zwierzęcym printem. W tej zakładce jest zmysłowo, ale i minimalistycznie, co na swoich zdjęciach do letniej kampanii uchwycił Daniel Giventera.

I jeszcze jedno: chociaż póki co w ofercie dominują kostiumy kąpielowe i motywy bieliźniane, Love and Hate zapowiada, że to dopiero początek. Z czasem obiecuje dokładać kolejne warstwy. My z kolei obiecujemy śledzić rozwój marki na bieżąco. Tak, mamy przeczucie, że to jeden z tych brandów, który jeszcze sporo namiesza. 

Kredyty do sesji:
Fotograf: Daniel Giventer (Ig @cozphoto)
Modelka: Anna Maria Olbrycht