Johnny Depp i Amber Heard stanęli przed obliczem sądu w kwietniu tego roku. Nie był to pierwszy raz, gdy eksmałżonkowie zeznawali na sali rozpraw. Jednak decyzja o jawności procesu sprawiła, że oczy całego świata skierowały się w stronę amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Miliony internautów każdego dnia bacznie śledziło każdy gest i słowo skłóconych stron, komentowało w prześmiewczym tonie argumenty prawników i wypowiedzi świadków. Bez wątpienia większą sympatią wśród szerokiej publiczności cieszył się Johnny Depp. W jego obronie stawali nie tylko fani, ale także byłe partnerki. „Znam Johnny'ego od ponad 25 lat. Byliśmy razem przez 14 lat i razem wychowaliśmy dwójkę dzieci. Nigdy nie był wobec mnie agresywny czy lekceważący” – czytamy w oświadczeniu napisanym przez Vanessę Paradis. „Nigdy nie używał przemocy” – wtórowała jej Winona Ryder, która umawiała się z aktorem w latach 90. Przez większość czasu milczenie zachowywała jednak Lily-Rose Depp. 23-latka właśnie zdradziła powody stające za decyzją o nieangażowaniu się w sądową batalię ojca.

Lily-Rose Depp zabiera głos w sprawie procesu dekady. Córka Johnny'ego Deppa wyjaśnia, czemu nie wspierała ojca podczas starcia z Amber Heard

Lily-Rose Depp została gwiazdą okładki nowego numeru amerykańskiego ELLE. Z tej okazji udzieliła obszernego wywiadu, w którym opowiedziała o dorastaniu w domu słynnych rodziców, karierze aktorskiej i relacjach rodzinnych. Nie zabrakło pytania o tzw. proces dekady. Podczas rozmowy aktorka wielokrotnie podkreślała, że prywatność jest dla niej niezmiernie cenna. W związku z tym nie czuje potrzeby omawiania intymnych kwestii na forum publicznym. Dodatkowo wolałaby skupić się na własnych osiągnięciach i poczynaniach przed kamerą. 

„Kiedy sprawa jest tak prywatna i tak osobista, a nagle przestaje taka być... Czuję się uprawniona do posiadania mojego sekretnego ogrodu myśli. Sądzę też, że nie jestem tutaj, aby odpowiadać za kogokolwiek i czuję, że przez większą część mojej kariery ludzie definiowali mnie poprzez mężczyzn obecnych w moim życiu, czy to członków rodziny, czy moich chłopaków. Jestem naprawdę gotowa, żeby być postrzegana przez pryzmat rzeczy, które robię jako ja”.

W przeszłości gwiazda serialu „The Idol” dwukrotnie nawiązała do oskarżeń wysuwanych wobec jej ojca. W 2016 roku opublikowała na Instagramie post, w którym nazywa Johnny'ego „najsłodszą, najbardziej kochającą osobą”. „Był wspaniałym ojcem dla mojego młodszego brata i dla mnie, każdy, kto go zna, powiedziałby to samo” – napisała w publikacji, którą później zdecydowała się usunąć.

Kilka lat później wyraziła swoje zdanie dla Entertainment Tonight. „Nie można być doskonałym przez cały czas. Nikt taki nie jest. Kropka, takie są fakty. [...] Myślę, że dobrze jest posiadać umiejętność autorefleksji i zastanawiać się nad rzeczami, które się zrobiło i nad tym, jak być lepszym człowiekiem”.

Lily-Rose Depp szczerze o karierze aktorskiej i nepotyzmie w branży filmowej 

Gwiazda odniosła się również do zarzutów o nepotyzm. W Hollywood od dłuższego czasu toczy się dyskusja o sławach, które lukratywne kontrakty i rozpoznawalność zawdzięczają wpływowym krewnym. Kilka miesięcy temu media obiegły słowa Gwyneth Paltrow. Według aktorki dzieci znanych rodziców „muszą pracować dwa razy ciężej”, aby zrobić karierę w show-biznesie. Krytyka spadła także na Jennifer Aniston, po tym jak negatywnie wypowiedziała się o współczesnym obliczu Hollywood. „Możesz wybić się na TikToku, YouTubie, Instagramie. To obniża rangę zawodu aktora” – stwierdziła w programie „Actors on Actors”. Nie da się ukryć, że Lily-Rose, wywodząca się z aktorskiego domu, także miała łatwiejszą drogę na szczyt. Nie oznacza to jednak, że była ona pozbawiona wysiłku.

Gwyneth Paltrow uważa, że dzieci znanych rodziców „muszą pracować dwa razy ciężej”, aby zrobić karierę w show-biznesie. Przemyśleniami podzieliła się z Hailey Bieber >>

„Internauci bardzo przejmują się tego rodzaju rzeczami. Ludzie mają z góry przyjęte wyobrażenie o tobie, o tym, jak zdobyłeś pozycję. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nic nie zapewni ci angażu za wyjątkiem bycia odpowiednią osobą do tej konkretnej roli. Sieć zwraca uwagę na to, kim jest twoja rodzina, a nie ludzie odpowiedzialni za casting. Może otwiera to pewne drzwi, ale nie sprawia, że przekraczasz próg. Przed tobą jest dużo pracy” – wyjaśnia.

„Dziwi mnie sprowadzanie kogoś do myśli, że jest w danym miejscu tylko ze względu na sprawy pokoleniowe. To nie ma sensu. Jeśli czyjaś mama lub tata jest lekarzem, a potem dziecko zostaje lekarzem, nie będziesz mówić: »Cóż, jesteś lekarzem tylko dlatego, że twój rodzic nim jest«. Tak nie jest, ta osoba musiała iść na studia medyczne i dużo się uczyć”.