Zaczęło się banalnie. Nowojorska marka LPD ("Les Plus Dorés") zaproponowała swoim klientom koszulkę nawiązującą stylem do tych, które noszą zawodnicy footbolu amerykańskiego - opatrzoną dużym numerem i nazwiskiem. W kolekcji "The Dream Team", LPD umieściło na koszulkach nazwisko projektanta i numer wskazujący na datę jego urodzin. Po spektakularnym sukcesie pierwszego projektu, który zadedykowano Belgowi Martinowi Margieli, marka poszła za ciosem - na kolejnym projekcie pojawiło się nazwisko Riccardo Tisciego i 74. 

O koszulkach LPD zaczęli mówić i pisać wszyscy: Vogue.com, ELLE UK, Harper's Bazaar UK i wiele innych. Blogerzy z całego świata oszaleli na punkcie kolekcji - każdy chciał mieć pierwszy projekt z napisem Margiela 57.  Marka, założona w 2012 roku, deklaruje, że znajduje się gdzieś w połowie między "high fashion", a amerykańską modą uliczną. Zainteresowanie koszulkami nie słabnie - obecnie większość projektów jest już wyprzedana. W zeszłym roku w ofercie marki pojawiła się limitowana linia 100 koszulek z nazwiskiem Slimane i jego rokiem urodzenia (68). Wszystko z okazji fundamentalnych zmian w domu mody Yves Saint Laurent. Dzisiaj w ofercie znajdują się t-shirty z takimi nazwiskami jak: Wang, Jacobs, Philo czy Miuccia. Ponadto, marka rozszerzyła swoją ofertę o bluzy. W Europie kultowe ubrania dostępne są tylko w kilku butikach, m.in. w modnym paryskim Colette. Ich cena wynosi ok. $85.

Na czym polega fenomen projektu LPD? Dzęki koszulce z odpowiednim nazwiskiem, możesz zadeklarować do czyjego modowego teamu należysz i któremu projektantowi kibicujesz bez wydawania fortuny na ciuchy ulubionego domu mody. 

 

ZOBACZ w galerii koszulki Les Plus Dorés >>

 

Iga Budzikowska