„Kowbojka z Kopenhagi” to nowy serial reżysera „Drive”. Duńska produkcja noir jest już dostępna na Netfliksie

Dzieła Nicolasa Windinga Refna mają tylu samo fanów co zagorzałych przeciwników. Jedni narzekają na zbyt wolne tempo i barokową oprawę, która nie jest w stanie ukryć fabularnej mielizny. Inni ponad wszystko cenią sobie hipnotyzujący klimat budowany na fundamencie ejtisowych teledysków i kina klasy B, który fantastycznie wybrzmiał w „Drive” z Ryanem Goslingiem. Jeżeli nie przeszkadza Wam recykling filmowych motywów i w pełni dajecie się porwać nastrojowym wizjom reżysera, mamy dobre wiadomości. Netflix dodał do swojej oferty nowy serial, za kamerą którego stanął utalentowany samouk. 

„Kowbojka z Kopenhagi”, bo taki tytuł otrzymał sześcioodcinkowy serial, jest pierwszym duńskim projektem Refna od czasu doskonale ocenianego „Pusher III – Jestem aniołem śmierci”. Podczas seansu usłyszymy też język serbski, albański, chiński i japoński, a na ekranie zobaczymy m.in. Angelę Bundalovic (Beatrice z „The Rain”), Marię Erwolter (Iben z „1899”) i Zlatko Burica („W trójkącie”). Czy serial Refna podzieli los produkcji „Rząd”, „Rita” czy „Kasztanowy ludzik” i stanie się ulubieńcem subskrybentów Netfliksa? „Copenhagen Cowboy” pokazano już poza konkursem na Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie zebrał kilka pozytywnych recenzji. Krytycy docenili dobiegające z głośników dźwięki syntezatorów i nazwali serial „szaloną, choć ekstremalnie nieprzyjemną przejażdżką”, a nawet „autoparodią”. 

„Copenhagen Cowboy” – o czym jest serial?

Materiały promocyjne skupiają się tajemniczej, pragnącej zemsty bohaterce i charakterystycznym stylu twórcy. Na ekranie nie zabraknie więc wielkomiejskich pulsujących świateł i brutalnych potyczek, a w ścieżce dźwiękowej elektronicznej muzyki wyznaczającej rytm całej fabuły. „Kowbojka z Kopenhagi” opisywana jest jako „wywołujący dreszczyk emocji, przesycony neonami serial noir, którego akcja rozgrywa się na przestrzeni sześciu odcinków i opowiada o enigmatycznej Miu”.

Marcin Dorociński zagra w drugim sezonie serialu „Wikingowie: Walhalla”. Już 12 stycznia na Netfliksie! >>

„Po całym życiu spędzonym w niewoli i na skraju nowego początku przemierza złowrogi przestępczy półświatek Kopenhagi. Poszukując sprawiedliwości i dokonując zemsty, spotyka swoją nemezis, Rakel. Razem wyruszają w odyseję przez to, co naturalne i nadprzyrodzone. Przeszłość zmienia i definiuje ich przyszłość, gdy dwie kobiety odkrywają, że nie są same, jest ich wiele” – czytamy na stronie Festiwalu Filmowego w Wenecji.

Nicolas Winding Refn zaznacza, że Miu jest jego alter ego i nawiązuje do postaci z jego poprzednich dzieł. „»Kowbojka z Kopenhagi« narodziła się z mojego własnego rewolucyjnego ognia, starając się zarówno uwodzić, jak i bawić zmysły. Jest pomyślana tak, aby stymulować umysł, oczy, język, serce i duszę”. Czy reżyserowi udało się osiągnąć zamierzony efekt? O tym możecie przekonać się już dzisiaj.