Jak zaczęła się twoja przygoda z modą? Kiedy odkryłeś w sobie pasję do mody?

Właściwie to nie pamiętam, wydaje mi się, że miałem ją od zawsze. Na pewno duży wpływ miały na mnie moje babcie, które zawsze pięknie się ubierały, szyły rzeczy u krawców i to jak wyglądały miało dla nich duże znaczenie. Ale również moja mama, która mnie wspierała i pomagała rozwijać w tym kierunku od bardzo młodego wieku.

Studiowałeś na uczelniach kreatywnych w Tel Awiwie i w Londynie. Czym różni się nauka w dziedzinie mody w tych miastach? 

Bardzo różnią się stylem nauczania i strukturą. W Central Saint Martins w Londynie wciąż się uczę, w przyszłym roku będę bronił dylom. Tu mam zdecydowanie więcej swobody co oczywiście ma swoje plusy i minusy. W Tel Awiwie bylem jedynym studentem spoza Izraela, a w Londynie prawie wszyscy są obcokrajowcami. Bardzo różnią się też same miasta, Londyn jest ogromny, intensywny a w Tel Awiwie jest dużo spokojniej co bardziej mi odpowiada.

Odbywałeś staż w pracowni Marca Jacobsa w Nowym Jorku. Jak wspominasz ten okres?

Uczestniczyłem tam od początku do końca w tworzeniu wiosennej kolekcji Marca więc nauczyłem się tak naprawdę wszystkiego co trzeba wiedzieć o funkcjonowaniu tak dużego domu mody. Od A do Z. Było to zupełnie inne doświadczenie niż moje wcześniejsze praktyki u mniejszych, niezależnych projektantów.

Wychowywałeś się w różnych zakątkach świata. Jak wpływa to na twoją twórczość?

Doświadczenia z dorastania w Afryce i na Bliskim Wschodzie są dla mnie ciągłym źródłem inspiracji, jak i sam fakt, że tak często się przeprowadzałem. Moja kolekcja dyplomowa z Tel Awiwu, którą pokazałem też w Polsce, była właśnie inspirowana moimi podróżami i tym jak wpłynęły na moją tożsamość i estetykę.

Jakich projektantów cenisz?

Na zawsze pozostanę fanem Phoebe Philo (ex dyrektor kreatywnej Celine), ale też bardzo lubię projekty Francuza Christophe'a Lemaire'a, Jil Sander czy to co robi dla domu mody Loewe - J.W Anderson. Inspirują mnie też artyści tacy jak Alina Szapocznikow, Agnes Martin czy Wolfgang Tillmans.

Kto jest dla ciebie wzorem, ikoną mody?

Ikonami są dla mnie kobiety, które poza stylem coś sobą reprezentują... zachwycają talentem, ujmują intelektem. Kobiety takie jak Joan Didion, Zadie Smith, czy Georgia O’Keeffe.

Co znajdziemy w twoje dyplomowej kolekcji?

Kolekcja dyplomowa to moja druga autorska kolekcja i jest w pewnym sensie kontynuacją tej pierwszej. Czerpię inspiracje z miejsc, gdzie mieszkałem sięgając jednocześnie do swoich europejskich korzeni. Łączę więc wschodnie draperie z zachodnim krawiectwem, izraelską modę lat z 60. i 70 z naszą “Modą Polską”. Stałym źródłem inspiracji jest też dla mnie architektura i modernistyczny design. Inspirują mnie też zdjęcia z albumów rodzinnych, portrety z końca XIX w., zdjęcia z przyjęć w latach 20. czy wnętrza domu w Afryce, w którym mieszkali moi dziadkowie w latach siedemdziesiątych. Kobieta dla której tworzę wędruje po świecie kolekcjonując sztukę by wszędzie gdzie się znajdzie tworzyć wokół siebie piękną, wyrafinowaną przestrzeń.

Myślisz o założeniu swojej marki odzieżowej?

Jeszcze nie. Może kiedyś. Póki co marzy mi się, aby po studiach móc pracować dla marki, którą podziwiam, nauczyć się więcej o prawdziwym świecie mody. Jeśli chodzi o własną markę to chciałbym, aby była pewnego rodzaju kolektywem zrzeszającym różnego rodzaju talenty aby stworzyć coś wyjątkowego, coś co mogłoby powstać tylko tutaj, w Polsce, a jednocześnie przemawiałoby do ludzi na świecie. Wiem, że brzmi to dość abstrakcyjnie, ale mam już pozytywne doświadczenia związane z tego rodzaju współpracą.