Planowałam nic nie kupować w 2020 roku, ale wytrwałam tylko do połowy stycznia – śmieje się Ilona Majer. Trudno jej nie zrozumieć. Ona oddycha modą. Jest w świecie kreacji od  zawsze. Autorską markę prowadzi z Rafałem Michalakiem od 30 lat. Nie ukrywa, że 90 proc. ubrań, które nosi, ma metkę MMC. Są oversize, proste w formie, często zdekonstruowane i obowiązkowo ze sportowym sznytem. Ilona jest najlepszą ambasadorką własnej marki, a jej szafa to archiwum. Ma niezliczoną ilość puchówek (jej ulubione są te ze ściąganym dołem) i tzw. sukienek namiotów. W każdym sezonie projektuje i testuje na sobie ich nowe wariacje. Co w takim razie tak namiętnie kupuje? Akcesoria! Buty, torebki, bieliznę, okulary. Wybiera je w przemyślany sposób, w końcu to one stanowią brakujące ogniwa układanki i są kropką nad i jej stylizacji. Gdy wchodzę do mieszkania Ilony na warszawskim Powiślu, jako pierwsze przykuwają moją uwagę torba i kosmetyczka z wizerunkiem twórcy popartu, Andy’ego Warhola. – Są autorstwa Rafa Simonsa dla Calvina Kleina. Kiedy tylko dowiedziałam się, że odchodzi z marki, kupiłam je online. Jego projekty przejdą do historii – mówi z przekonaniem. Podobny hołd złożyła Phoebe Philo, gdy projektantka żegnała się z Celine. Legendarny model torebki Luggage i portfel z alfabetem leżą w jej szafie. Przedmioty, dodatki, meble mają dla Ilony wartość kolekcjonerską, a także sentymentalną. – Gdy jestem zachwycona jakimś twórcą, kupuję sobie jego rzeczy na pamiątkę – tłumaczy.

Tak było z neonowym kapelusikiem Prady czy minitorebeczką Jacquemusa. Obecnie Ilona zachwyca się projektami Daniela Lee dla domu mody Bottega Veneta. Czarną pikowaną Padded Cassette nosi naprzemiennie z wiśniową Pouch Mini, okrzykniętą najbardziej pożądaną torebką ubiegłego roku. Jednak to, że coś jest hitem Instagrama, nigdy nie definiuje jej wyborów zakupowych. Jako projektantka zwraca przede wszystkim uwagę na kształt i formę. Najlepiej widać to na półce z butami. Szpilki stoją tu naprzemiennie ze sneakersami. Obok dekoracyjnych projektów N21, Rochas, Proenza Schouler albo Balenciagi wyróżniają się proste białe sneakersy Vetements x Reebok. – Gdy odkryłam, że to najwygodniejsze buty na świecie, kupiłam kilka par na zapas – przyznaje. Na co dzień Ilona nosi je do  ukochanych sukienek namiotów albo kaszmirowych dresów. Do tego zarzuca jedną z puchówek i jedzie do pracowni MMC na Żurawią. Spytana o ulubione wieczorowe stylizacje, odpowiada natychmiast: „niesztampowe”. Na specjalne okazje Ilona wkłada połyskliwe kombinezony albo trencze, które zastępują jej sukienki. Zresztą wybiera je nie tylko na wieczorne imprezy. W dniu wywiadu też ma na sobie trencz przewiązany paskiem z wielką klamrą Bottega Veneta (tak, tym, o którym marzą ostatnio fashionistki). Do tego brązowe botki Stelli McCartney na 14-centymetrowym obcasie i platformie. – Są niesamowicie wygodne. Stella  robi najlepsze buty – zachwyca się. Czy ma w szafie rzecz, której kupna żałuje? Okazuje się, że tak. – Sneakersy Archlight Louis Vuitton. Nie mam pojęcia, jak dziewczyny mogą w nich chodzić, nie jestem w stanie zejść w nich nawet po schodach – śmieje się Ilona.