Tego pokazu nikt nie oklaskiwał, a Giorgio Armani wyszedł w finale i ukłonił się do pustych krzeseł. Wszystko z powodu koronawirusa, który pojawił się we włoskim regionie Lombardii (jego stolicą jest właśnie Mediolan). Projektant - ze względu na niebezpieczeństwo jego rozprzestrzeniania się i troskę o innych - odwołał publiczny pokaz i zamknął drzwi przed gośćmi, a kolekcję pokazał jedynie za pomocą specjalnego streamingu. Chociaż jego decyzja spotkała się ze skrajnymi opiniami, była jak najbardziej słuszna: warto zwrócić uwagę, że tym samym czasie między innymi odwołano liczne imprezy masowe w okolicy, skrócono karnawał i zamknięto szkoły.