Nie dalej jak półtora roku temu głośno było o kontrowersyjnej praktyce Burberry: firma odzieżowa niszczyła niesprzedane ubrania, twierdząc, że przetwarzanie starych kolekcji lub sprzedawanie ich kolekcji w outletach byłoby hańbiące i obniżyło prestiż domu mody. W 2018 roku marka zniszczyła odzież o wartośći 38 milionów dolarów. To jednak nie tylko problem Brytyjczyków - wiele domów mody od lat dopuszcza się podobnych działań, a na tę listę można było wpisać między innymi również dom mody Louis Vuitton, holding Richemont oraz kilka popularnych sieciówek. 

Prada przejdzie "szkolenie z wrażliwości". Wszystko z powodu ostatniej afery na tle rasistowskim>>

Na palący problem szczególną uwagę zwrócił francuski rząd, który kilka miesięcy temu mówił o planach wprowadzenia zakazu niszczenia niesprzedanych ubrań, kosmetyków, a nawet elektroniki. Pomysł, który zapowiedział francuski premier Édouard Philippe, został wzięty pod uwagę na poważnie i uchwalony teraz dzięki porozumieniu francuskiego Zgromadzenia Narodowego oraz Senatu. Nowe prawo obejmuje marki modowe, producentów właścicieli sklepów, supermarkety i ma wejść w życie między 2021 a 2023 rokiem. Za nieprzestrzeganie przepisów mają grozić surowe kary. 

Dyrektorem generalnym H&M została specjalistka ds. zrównoważonego rozwoju. To pierwsza kobieta na tym stanowisku>>

Francuski rząd nie chce, by marki obecne na ich rynku przyłączały się do zatruwania środowiska i niszczenia ubrań, które dalej nadają się do noszenia (tylko zwyczajnie nie sprzedały się w standardowych cenach). Jakie rozwiązanie proponuje? Odzież ma być przekazywana do ponownego wykorzystania i recyklingu, co pozwoli zmniejszyć straty wynoszące dziś 650 milionów euro oraz walczyć z zanieczyszczeniem środowiska. Co istotne, Francja jako jeden z pierwszych krajów zakazał niszczenia nadwyżki żywności. Brawo! Inne kraje i marki powinny wziąć ją za przykład i pokusić się w końcu o autorefleksję.