Beyonce pojawiła się na scenie pierwsza - w pięknej, różowej kreacji z głębokim dekoltem, trenem i ramionami przypominającymi skrzydła. Po chwili dołączył do niej Ed Sheeran w zwykłych dżinsach i spranym T-shircie założonym na bluzę. Kontrast między nimi był tak widoczny, że występ zaczął być szeroko komentowany i to wcale nie ze względu na talent tej dwójki. Edowi zarzucono, że zlekceważył on w ten sposób zgromadzonych fanów i szczególnie samą Beyonce. "Co on ma na sobie?!" pytali niektórzy w komentarzach pod filmem na YouTube, a inni stwierdzali: "Powinniśmy uszanować to, że ta dwójka artystów jest tu po prostu sobą - zarówno ona, jak i on". Możliwe, że to po prostu styl muzyka i on zawsze tak wygląda, a Beyonce lubi robić wrażenie. Wystarczy jednak przejrzeć zdjęcia Eda Sheerana z innych występów, by przekonać się, że potrafi się jednak wbić w garnitur czy założyć marynarkę na scenę. 

Zobacz: Koreański zespół śpiewa piosenkę Dawida Podsiadły!>>

Przy okazji ich występu podjęto też temat podwójnych standardów w muzyce: podczas gdy wokaliści mogą przyjść na koncert ubrani na luzie i zwyczajnie, wokalistki przygotowują się godzinami, by wystąpić w najdroższych sukniach i kostiumach, na obcasach, z dopracowanym makijażem i fryzurą (bo tego się od nich społecznie wymaga, a każde potknięcie jest im wytykane).