Uwaga: artykuł może zawierać spoilery.

Netflix "Rzymskie dziewczyny": kontrowersje wokół serialu

W najbogatszej dzielnicy w Rzymie, czyli Parioli, mieszkają bohaterki nowego serialu Netliksa o wdzięcznym tytule "Baby" ("Rzymskie dziewczyny"). Chiara i Ludovica uczęszczają do renomowanego liceum, ale pochodzą z różnych światów. Pierwsza jest utalentowaną sportsmenką z dobrej rodziny, która marzy o wyjeździe do Stanów i przyjaźni się z największą prymuską oraz synem dyrektora. Druga - nie cieszy się dobrą opinią w szkole, a nocami szwenda się po rzymskich klubach, jednak opłaca czesne, by "wyjść na ludzi". Poznają się w szkolnej toalecie, gdzie obie dopuszczają się niewinnego oszustwa. 

Zobacz: Netflix - co nowego pojawi się na platformie? Marzec 2019>>

Tak wygląda początek ich pięknej przyjaźni, bo od tej pory jedna broni drugiej jak lew. Dla Chiary znajomośc z Ludovicą jest ekscytująca, bo wreszcie coś zaczyna się dziać w jej życiu. Rzymskie nastolatki z Parioli są w końcu znudzone i nihilistyczne, co tylko podkreśla ich przyklejenie do social mediów. Ale coraz częstsze sekrety i zwiększające się ryzyko są uzależniające, więc przyjaciółki (w tajemnicy przed wszystkimi) próbują zasmakować dorosłości i porzucają normy społeczne. Zaczynają uwodzić starszych od siebie mężczyzn, aż w końcu spotykają się z nimi za pieniądze. Tym bardziej, że Chiara coraz gorzej dogaduje się z rodzicami i szuka swojego miejsca w świecie, a Ludo próbuje udowodnić własną wartość i jest bardzo samotna. 

Przypudrowana prostytucja?

Cała akcja rozwija się długo, na dodatek jest teenage dramą pełną klisz i naszpikowaną do przesady jej klasycznymi motywami. Mężczyzn, z którymi zaczynają umawiać się nastolatki, poznajemy dopiero w drugiej połowie sezonu. I cóż, ich spotykanie się z Ludo i Chiarą przypomina prędzej "randki" ze starszymi chłopakami niż świadczenie usług seksualnych za pieniądze. Dziewczyny grzecznie z nimi pogrywają. Raz pozwalają się zaprosić na kolację nierozgarniętemu panu, który prędzej skrzywdziłby muchę i jest "uroczo-samotny". Kiedy indziej idą do baru z mężczyzną, który ma ciekawe życie, styl jak z żurnala i piękne designerskie mieszkanie, a na dodatek muzyki słucha tylko z klasycznych nośników. Wszyscy ci są poukładani, szarmanccy, eleganccy, a dziewczyny mają poczucie kontroli nad całą sytuacją.

Nawet, kiedy coś nie idzie po ich myśli, udaje im się wydostać z tarapatów w myśl maksymy "jakoś to będzie" (i zawsze jest, zwykle bardzo dobrze).

Takie przedstawienie problemu sugeruje, że nieletnia prostytucja to świetna zabawa, bo starsi mężczyźni są mili i ciekawsi od szkolnych kolegów, a na dodatek spędzenie z nimi kilku chwil pozwoli dorobić sobie do kieszonkowego. Chiary i Ludo nie spotyka raczej nic złego - ot,  to dla nich po prostu kolejna forma zabawy i nastoletniego buntu. Z tego właśnie powodu serialowi sprzeciwiały się liczne organizacje, m.in. National Center on Sexual Exploitation, która określiła go "gloryfikacją seksualnego handlu nieletnimi pod przykrywką kontrowersyjnej rozrywki".  

Netflix na faktach 

Oczywiście nie zabrakło porównań klimatu serialu do "Szkoły dla elity", a wyglądu Ludo do Matyldy z "Leona Zawodowca". Same "Rzymskie dziewczyny" inspirowane są ponadto prawdziwą historią, która wydarzyła się kilka lat temu w Rzymie, właśnie w dzielnicy Parioli. W 2013 roku Włochy żyły aferą "baby squillo", dotyczącą wykorzystywania seksualnego piętnastolatek, w efekcie której skazano kilka osób (w tym matkę jednej z dziewczyn). Jak podawały włoskie media, nastolatki zdecydowały się na to, by kupować drogie ubrania i gadżety elektroniczne, a wśród mężczyzn korzystających z nastoletniej prostytucji znaleźli się politycy, duchowni, biznesmeni, prawnicy, a nawet mąż posłanki do Parlamentu Europejskiego i aktorki, Alessandry Mussolini. 

Zobacz też: Najlepsze seriale o miłości>>

Odpowiedź na pytanie, czy "Rzymskie dziewczyny" Netfliksa rzeczywiście gloryfikują i upiększają nastoletnią prostytucję, nie będzie jednoznaczna. Serial odnosi się w końcu do historii, która wydarzyła się naprawdę oraz pokazuje motywy i punkt widzenia, jakie mogły towarzyszyć bogatym nastolatkom z Rzymu. Z drugiej strony już po kilku chwilach widać, jak ich podejście jest odrealnione i jakie mają szczęście trafiając na takich, a nie innych mężczyzn. Tak się zwykle nie dzieje i warto mieć tę świadomość. Drugi sezon serialu "Rzymskie dziewczyny" jest ponoć w przygotowaniu, więc zdążymy się jeszcze przekonać, jak historia Chiary i Ludo potoczy się dalej i ile w niej będzie przypudrowanej nastoletniej prostytucji. Samo ocenianie moralności tego typu produkcji to rozważania podobne do etyki lub nie tworzenia seriali kryminalnych. Rzecz bardzo subiektywna.