Sergio Garces (w tej roli Diego Peretti) to mężczyzna w średnim wieku, który nie potrafi pogodzić się z tym, że się starzeje. Nadal chciałby spotykać się z młodymi dziewczynami (np. 23-letnią asystentką produkcji), brylować, ale to, o czym naprawdę marzy to kariera aktorska. Niestety Argentyńczyk zdobywa jedynie role epizodyczne (zagrał w 16 filmach, ale tylko w ośmiu widać jego twarz), większy sukces osiągnął w filmach dla dorosłych. Garces nagrał także płytę studyjną z coverami Serge'a Gainsbourg’a, oczywiście w języku hiszpańskim. Musimy również wspomnieć o jego fascynacji piłką nożną - Sergio czuje się związany duchowo z drużyną narodową, a właśnie trwają mistrzostwa świata w tej dyscyplinie (chodzi o 2014 rok). Ma też problemy z agresją. Aktor czeka na wyrok w sprawie wyrzucenia przez okno pewnego mężczyzny. Na dodatek, zdarza mu się chodzić za ludźmi, którzy zdążyli go zirytować. Pewnego dnia, gdy Garces wraca nocą do domu, dochodzi do wypadku drogowego. Jego rower zostaje skasowany, a sam bohater ląduje w szpitalu z ogromną raną ciętą na nosie. Poznaje też Jane, mówiącą po hiszpańsku Amerykankę (Julianne Nicholson). Kobiecie podoba się Sergio, a on z braku laku zgadza się na jej awanse. Potem Garces razem z pewnym dilerem zostają uwięzieni w windzie. Czy uda mu się opanować temperament?

Za reżyserię i scenariusz odpowiadają Rania Attieh oraz Daniel Garcia. Twórcy z czarnym humorem opowiadają historię mężczyzny, który ma życiowego pecha, ale sam też nie jest empatycznym gościem. Ich bohater czeka na wielką, życiową chwilę, a gdy ta pojawia się… dotyczy zupełnie czego innego niż kariera aktorska. Kłopoty to nieodłączni kompani Garcesa. O dziwo, widz odczuwa sympatię w stosunku do tego antybohatera. Jest też Jane, kobieta szukająca niezwykłej przygody przed powrotem do Nowego Jorku. Czy jej marzenie się spełni? Tego nie powiemy, dodamy jeszcze, że finał tej opowieści was zaskoczy. 

Światowa premiera "Initials S.G.” odbyła się w trakcie nowojorskiego Tribeca Film Festival.