Karl Lagerfeld od kilku sezonów wynajduje temat przewodni kolekcji i to właśnie jemu podporządkowuje zarówno scenografię, jak i samą kolekcję. "Supermarket" w jego wykonaniu był sukcesem i odbił się prawdziwym echem w świecie mody - chyba więcej sesji między regałami z mąką i jogurtami nie widziałyśmy w magazynach nigdy. Wszyscy mówili o kolorowych sneakersach od Chanel i każdy chciał mieć torebkę przypominającą karton mleka. Później przyszedł czas na kawiarnię, kasyno, samolot... Karlowi najwyraźniej nadal nie brakuje nowych tematów. Tym razem projektanta pochłonął świat komputerów i nowych technologii. Pierwsze dwie modelki na wybiegu kojarzyły się z ucieleśnieniem robotów Google albo z żeńską wersją Daft Punk. Później goście w paryskim Grand Palais zobaczyli prawdziwy miszmasz. Karl na wybiegu zaprezentował eleganckie tweedy, dołożył do nich czapki z daszkiem (!) kojarzące się z latami dziewięćdziesiątymi. Modelki spacerowały w romantycznych koronkowych spódnicach, transparentnych bluzkach i ogromnych bomberach. Były też wzory rodem z disco lat osiemdziesiątych, łańcuchy oraz pikowania. Jak wam się podoba taki eklektyzm w wydaniu Chanel?

Chanel wiosna-lato 2017 - GALERIA>>