"Jak to możliwe, że spytani o ważne w dziejach naszego kraju wydarzenia czy procesy, opowiadamy o nich, jakby ich uczestnikami byli jedynie mężczyźni?" pyta odważnie autorka, a ta myśl towarzyszy przez wszystkie rozdziały jej książki. Czy to zdziwienie ma rzeczywiście sens? 

Gdzie się podziały tamte kobiety?

Spróbujmy sobie przypomnieć lekcje historii, nazwy ulic albo wizerunki na banknotach. Są to, owszem, zasłużeni mężczyźni, ale każde pytanie o powód braku kobiet w tych kategoriach historycznych kończy się prawie zawsze zdziwieniem i argumentami (jak to nazwała na podstawie własnych doświadczeń Anna Kowalczyk"przepisywania historii na siłę". Z takich właśnie niejasności zrodził się pomysł napisania "Brakującej połowy dziejów", lektury, w której dziennikarka poszukiwała odpowiedzi na nurtujące ją pytania: Czy rzeczywiście kobiety w ogóle nie przyczyniły się do polskiej historii i nie dokonały niczego ważnego? 

A jeśli rzeczywistość jest inna niż znamy - gdzie one się wszystkie podziały?

"Długo szukałam książki, która odpowie mi na wszystkie te pytania. Nie znalazłam jednej takiej, a że sporo po drodze przeczytałam i dla siebie odkryłam, postanowiłam sama taką książkę napisać" przyznaje autorka w rozmowie z ELLE.pl. Anna Kowalczyk przepytała więc historyków, badaczy i ekspertów, przewertowała tysiące stron w książkach i tropiła najmniejsze wzmianki. "Historią kobiet interesuję się od lat, czytam, gromadzę materiały, oglądam filmy i wystawy, robię notatki. Ale samo pisanie to ponad rok intensywnej, codziennej pracy, tysiące stron przeczytanych artykułów naukowych i książek, dziesiątki konsultacji z badaczami, około dwudziestu długich wywiadów z nimi. I nieustanne próby zagęszczania tej wiedzy w jakąś lekkostrawną esencję" opowiada. Kowalczyk, która jest dziennikarką i blogerką, wsparli nie tylko historycy i badacze, ale też ilustratorka i artystka wizualna Marta Frej.

"Brakująca połowa dziejów. Krótka historia kobiet na ziemiach polskich". O czym jest książka?

O kobietach, o których nie mówiło się głośno. Znacie Aleksandrę Piłsudską, która była prawdziwą rewolucjonistką o sensacyjnym życiu? Czy słyszeliście o głodnej wiedzy Nawojce, Magdalenie Mortęskiej, czyli zakonnicy-emancypantce albo Annie Tomaszewicz-Dobrskiej, pierwszej Polce z dyplomem lekarza? Podręcznik biznesu z czasów staropolskich to dzieło kobiety i to własnie kobieta jeszcze w drugiej połowie XIX wieku wnioskowała za wprowadzeniem powszechnej edukacji seksualnej w szkołach. Artystki, żołnierki, święte, chłopki, studentki, gospodyni domowe, handlarki i inne. Od czasów przedchrześcijańskich aż po współczesność. Takich kobiet było o wiele więcej, a ich historii - często niełatwych, ale pełnych determinacji - starczyło na blisko trzysta stron. 

Anna Kowalczyk, zapytana o swoją ulubioną postać, odpowiada: "Nie ma jednej takiej. W książce przewija się co najmniej kilkaset fascynujących kobiet i żadna z nich nie znalazła się w niej przypadkowo. Każda jest wyjątkowa, choć nie każdą lubię – w naszej historii nie brakowało przecież prawdziwych femmes fatales. Niesamowitą postacią, kobietą-paradoksem jest np. Klementyna z Tańskich Hoffmanowa. Z pozoru kostyczna strażniczka tradycyjnych ról kobiecych, autorka surowych poradników dla panien z dobrych domów, a w istocie kobieta światła i wyzwolona, która żyła po swojemu, zyskała wielki autorytet i trochę przy okazji wydeptała kolejnym pokoleniom kobiet ścieżki emancypacji".

Rozdziały "Brakującej połowy dziejów" podzielone są na konkretne zakresy tematyczne - poznajemy w ten sposób kobiety związane z edukacją, sztuką czy wojną. I znajdujemy w końcu odpowiedź na pytanie, czemu się o nich nie mówiło. 

To ogromna i ważna wiedza, którą przyswaja się lekko i czyta z ekscytacją. A ta - jak można wywnioskować - towarzyszyła i samej autorce podczas pracy. W sieci nie brakuje opinii, że "Brakująca połowa dziejów" powinna być szkolnym podręcznikiem, a przynajmniej lekturą, którą zaserwuje sobie każdy sam i puści dalej jak wędrującą książkę. Doczekała się ona zresztą też własnego hasztaga #brakującapołowadziejów, pod którym kobiety publikują swoje zdjęcia z zasłoniętą połową twarzy i opowiadają o ważnych dla nich bohaterkach (a to dopiero chwila po premierze). 

Czy książka rzeczywiście zmieni myślenie o polskiej historii i wyryje nieznane dotąd kobiety w publicznej pamięci? Owszem, jeśli tylko uda jej się przebić i rozpocząć szeroką dyskusję. Na to liczymy!