Co to jest athleisure?

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Débora Rosa (@deborabrosa) Maj 2, 2020 o 10:28 PDT

Nowy dress code

Już pierwszego dnia na kwarantannie zastanawiałam się jak to możliwe, że potrafiłam wysiedzieć 5 dni w tygodniu w biurze w dżinsach, a na home offisie nie byłam w stanie godziny? Nie miałam problemu, aby założyć koszulę czy marynarkę, ale w kwestii „dołu” zawsze wygrywały ukochane legginsy do jogi. 

O tym, że mieli tak niemal wszyscy, świadczą dane sprzedażowe sportowych marek i tych, które oferują ubrania do domu. Kolekcja dresów wypuszczona przez The Odder Side wyprzedała się w 40 minut, podobnym zainteresowaniem cieszyły się ubrania u innych polskich marek, jak Hibou czy Muuv. Nie inaczej za granicą. Rekordy popularności biła Pangaia, której kolorowe, ekologiczne dresy podbiły instagram. Podobnie Nike. Sportowy gigant miał tyle zamówień, że nie nadążano wysyłać paczek. Sprzedaż Nike w marcu wzrosła o 7%, czym może pochwalić się niewiele marek podczas kwarantanny. Za wyjątkiem tych sportowych. Dla nich pandemia okazała się być prawdziwym eldorado.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Pernille Teisbaek (@pernilleteisbaek) Maj 12, 2020 o 11:39 PDT

Jak podaje platforma Business of Fashion, w marcu sprzedaż dresów wzrosła o 36%, natomiast ubrań do treningu o 40% w porównaniu do zeszłego roku. W przygotowanym przez platformę Lyst.com rankingu 10 najczęściej kupowanych produktów w pierwszym kwartale 2020 roku są same ubrania w stylu athleisure. Numer jeden to maseczka od Off White, numer dwa polar Loewe, numer 3 bluza z kapturem Gucci. Dalej sportowe buty, spodnie dresowe czy szlafrok Versace

Wyszło na jaw, że choć każdy z nas ma w szafie pełno ubrań do szkoły, pracy czy na imprezę, to mało kto inwestuje w rzeczy do domu. „Zdałam sobie sprawę, że poza ciuchami do treningu nie mam żadnych wygodnych ubrań. Wcześniej było mi na nie po prostu żal kasy” – mówi mi przyjaciółka. Home office pokazał, że nasz dress code uległ zmianie.

Siedząc w zamknięciu zamiast rzeczy zgodnych z trendami, w których i tak nie mieliśmy się gdzie pokazać, zainwestowaliśmy w komfort. 

Zainteresowanie athleisure wyraźnie widać na instagramie. Najpopularniejsze są zestawy do jogi, szorty do biegania noszone z wysokimi białymi skarpetami, koszulki tie-dye, spodenki kolarzówki i kolorowe dresy. Te ostatnie z powodzeniem zastąpiły biurowe garnitury. Co ciekawe, są nawet w tej samej cenie. Najpopularniejszy dres z metką Pangaia kosztuje około 900 zł. Wszystkie są wyprzedane.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Marie von Behrens (@mvb) Maj 11, 2020 o 4:40 PDT

Nostalgia za latami 90-tymi

Moda na athleisure przeżywała największy rozkwit w latach 90. Sportowe ubrania z codzienną garderobą miksowali wówczas wszyscy, nawet księżna Diana. Na ulicy częściej ją można było spotkać w wielkiej bluzie z uniwersyteckim logo i spodenkach kolarzówkach, niż tweedowej garsonce noszonej przez jej eks-teściową. 

Getty Images

Ten styl był szczególnie popularny w USA. Athleisure najpierw utożsamiano z typowym strojem amerykańskiego turysty, a z czasem przyjął się wśród elit Upper East Side. Kochała go żona Johna F. Kennedy’ego Juniora – Carolyn Bessette Kennedy. Jeżeli dobrze przyjrzycie się instagramowi, to właśnie jej styl jest teraz najczęściej kopiowany. Bessette łączyła dresowe spodnie z eleganckimi trenczami, a do marynarek zakładała czapkę z daszkiem i sportowe tenisówki.

Getty Images

To wtedy lata świetności przeżywały takie marki jak Lacoste, Dickies, Champion, Fila, Adidas czy Kappa. Wokalistka Spice Girls, Mel C, nie rozstawała się właśnie z modelem spodni Kappa z charakterystycznymi bocznymi paskami z logo (nie bez powodu jej pseudonim do „Sporty Spice”). 

Na początku XXI wieku dość wysmakowany i klasyczny athleisure doprawiono odrobiną kiczu. To wtedy najmodniejszą stylizacją stały się welurowe, cukierkowe dresy Juicy Couture. Paradowały w nich na ulicach Paris Hilton, Beyonce i Kim Kardashian. Wraz z pieskiem chihuahua w torebce od Louis Vuitton i odłuszczoną latte, ów dres stał się najpopularniejszym zestawem dekady. 

Czytaj też: 5 elementów garderoby w sportowym stylu, które wiosną 2020 nosimy także na co dzień i nie, nie tylko po domu

Wielki powrót

Od lat 90. styl sthleisure powracał do mody jeszcze kilkukrotnie. Na wybiegach na wiosnę lato 2020 znajdziesz go u Lacoste, Sportmaxa i Prady. To właśnie ten ostatni dom mody najtrafniej przewidział trendy na kwarantannie. W dedykowanej sportowym ubraniom kolekcji „Linea Rossa” znalazły się kultowe nylonowe torebki wzorowane na modelu z 2000 roku, dresy, topy z golfem zapinanym na suwak, ortalionowe bluzy, sandały turysty (z paskami na rzepy) czy szorty do biegania. Wszystkie ubrania nawiązywały do estetyki lat 90., kiedy to ujrzała światło dzienne sportowa linia Prady.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Emili Sindlev (@emilisindlev) Kwi 8, 2019 o 7:15 PDT

Ich słynny model szortów do biegania wyprzedał się momentalnie, kiedy na instagramie zaczęły pokazywać się w nich influenserki jak Pernille Teisbaek, Deborabrosa i Emili Sindlev. Wszystkie łączą je z dzianinowymi bluzkami, oversizowymi koszulami, mokasynami lub trampkami. Najpopularniejszy jest model New Balance 530. Amerykańska marka w ubiegłym roku wskrzesiła te oldskulowe buty do biegania z lat 90. Niestety, ich też próżno szukać w sklepach. Są wyprzedane.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Emili Sindlev (@emilisindlev) Maj 22, 2020 o 12:11 PDT

Athleisure ma dużą szansę stać się najgorętszym trendem tego lata, bo idealnie uderzył w gusta millenialsów i generacji Z. W kolorowych dresach czy spodenkach kolarzówkach tańczą już na Tik Toku wszyscy. Tu chodzi nie tylko o wygodę - athleisure jest cool.

Czytaj też: Modne(i jakościowe) maty do jogi