Z Anją Rubik rozmawialiśmy podczas premiery kolekcji H&M Conscious Exclusive.

ELLE: To, co masz na sobie, to H&M Conscious?

Anja Rubik: Tak, to garnitur z tej kolekcji. Został wyprodukowany częściowo z lnu, częściowo z tencelu. Bardzo go lubię, bo jednocześnie jest minimalistyczny i szykowny, ale nadaje się też tak po prostu, na lato. W linii są też inne rzeczy, które są moimi typami - sukienki hippie noszone do ciężkich butów i rzeczy w 100% wykonane z organicznej bawełny albo materiałów z recyklingu.

ELLE: Wierzysz w to, że recykling będzie w modzie coraz bardziej powszechny?

Recykling to jedna z głównych metod warunkujących zrównoważony rozwój rynku odzieżowego. Jest jednak minimalizowaniem zła a nie rozwiązaniem samym w sobie. Rozwiązaniem jest dążenie rynku do produkcji jedynie z materiałów organicznych. Nawet recyklingowany poliester wciąż jest poliestrem - prany, wyrzucany, czyszczony wciąż szkodzi planecie, bo wciąż jest plastikiem. Recykling to więc pierwszy krok. Największe zło tego świata to pierwotny plastik, wytwarzany na nowo. Ten z recyklingu to ciągle tylko 9% całej produkcji...

ELLE: H&M deklaruje, że do 2030 będzie używać tylko materiałów z recyklingu i ze źródeł mniej szkodzących środowisku...

Tak. A co bardziej niesamowite - do 2040 są być jako cały biznes przyjaźni środowisku i społecznościom, z którymi współpracują. To bardzo poważna deklaracja bo oznacza przebudowę systemu fabryk, biur, obieg elektryczności, wody, zmiany w ramach warunków dla pracowników. To co robią, jest niesamowite, to dużo więcej niż robią inni. H&M to jedyna marka, która robi tak dużo i tak dużo o tym mówi. Są trendsetterami - tym razem w aspekcie rozsądnego biznesu. Nie chcę wymieniać innych nazw, ale większość firm umieszcza w swoich kolekcjach kilka rzeczy - powiedzmy -"eko" i na tym kończy się ich zrównoważony rozwój. Strategię "sustainability" buduje się długofalowo, inwestując w poszukiwanie i rozwój nowych materiałów, technologii przyjaznych środowisku. Przy współpracy z H&M, patrząc na ich "baby steps" w tym kierunku, namawiam ich tylko do zwiększenia tempa. Wszyscy musimy przyspieszyć procesy w kierunku zrównoważonego rozwoju nie tylko branży, ale i całego świata. Po to tu jestem, po to zadawałam setki pytań ekipie H&M, gdy pracowaliśmy nad sesją do H&M Conscious. Musimy być jeszcze szybsi.

ELLE: Gdzieś nam się spieszy?

Jesteśmy już na poziomie alarmu, ostatniego dzwonka. W tej chwili to już wojna o zrównoważony postęp. Szczególnie w branży odzieżowej, przemyśle, który przecież bardzo szkodzi planecie. 

ELLE: Jaka w tym rola gigantów rynkowych produkujących na wielką skalę? To przecież biznesowe samobójstwo dla marki, mówić ludziom: "kupujcie mniej".

H&M to marka globalna i wykorzystuje swój zasięg dla większego rozgłosu sprawy. Nawet jeśli "sustainability" to trend także dotykający wizerunkowych kwestii, to nawet jako strategia PR, którą niewątpliwie jest, staje się szalenie istotny. Bo za nim muszą zostać podjęte konkretne decyzje, muszą być powzięte kroki. H&M chce produkować lepiej, inwestować w nieszkodliwe w produkcji materiały, wspierać wynalazki w tej dziedzinie, takie jak orange fiber, skóry z owoców. Ale już sama komunikacja i świadomość dużo zmienia. 

ELLE: A co konkretnie?

Zachowania konsumentów. Musimy kupować mniej, a lepiej. Przyglądać się jakości, czytać etykiety, pytać o źródła pochodzenia produktów, kupować z odzysku, odwiedzać sklepy vintage, nie wyrzucać odzieży. Dziś odpowiedzialna moda to nowy luksus. Ona może być sexy, może być piękna, osadzona w najnowszych trendach a jednocześnie nie szkodzić. W sklepach grupy H&M są programy lojalnościowe pozwalające zyskiwać przy oddawaniu zużytych ubrań do recyklingu. Moda to supernośny kanał do przekazywania dobrych idei dalej. My wciąż nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak nasze codzienne wybory wpływają na to, jak zmienia się świat. Oczywiście nie da się np. totalnie wykluczyć plastiku, sama mam go w domu, ale staram się metodą małych kroków szkodzić mniej. Bo największym zagrożeniem jest niepodejmowanie takich kroków. Mam świadomość, że konsumpcjonizm i krótkowzroczność uderzą nie tylko w kolejne pokolenia, ale już dziś ich efekty dotykają nas i nasze funkcjonowanie. Ekstremalne zmiany pogody, klęski żywiołowe - to dzieje się już teraz. 

ELLE: Naukowcy przewidują, że za kilkadziesiąt lat możemy się udusić, może zalać nas woda...

Za kilkadziesiąt lat możemy mieć na świecie wojny klimatyczne. Dlatego nie powinniśmy naciskać jedynie na marki i producentów, ale przede wszystkim na polityków. Chociażby właśnie w kwestii zmian klimatycznych, które są przez nich wciąż bagatelizowane. Obecnie wszyscy przyglądamy się Chinom, bo to przede wszystkim w tamtych rękach jest przyszłość świata. Są ogromnym rynkiem, mają gigantyczny przemysł. Ktoś musi nad tym wszystkim panować. Trzeba więc głosować na prawdziwych aktywistów, ludzi świadomych i zaangażowanych. Świat potrzebuje liderów, którzy wiedzą, że wycinka lasów z określonego obszaru zabierze nam 40% tlenu. Że oceany zaśmiecone plastikiem są odpowiedzialne za kolejne 50%. Nietrudno sobie wyobrazić, co wydarzy się, jeśli w zbiornikach wodnych będzie więcej plastiku niż ryb i planktonu. Jeśli lider państwa, np. takiego jak Brazylia, nie będzie tego rozumiał, cały polityczny świat stanie przeciwko niemu. Bo jego decyzje będą zagrażać całej planecie.

ELLE: Myślałaś, kiedyś o tym, czy nie spróbować swoich sił w polityce?

Nie mam takich planów. Chcę skupić się na swoich projektach, takich jak Sexed.pl. Rozwijać je, zabierać głos, korzystając z tego, że mam jakiś zasięg swoich działań. Od zawsze jestem osadzona w branży mody - to daje mi głos i go sankcjonuje. Od siedmiu lat angażuję się w działalność organizacji walczących o zrównoważony rozwój. Uwielbiam współpracować z ludźmi z różnych dziedzin, którzy realizują mądre projekty, w których mogę ich wspierać. Do tego nie trzeba odwagi. Jeśli wierzę w coś, to to poprostu robię. 

ELLE: Obserwujesz to, co robi Alexandria Ocasio-Cortez?

Tak, śledzę i podziwiam ją. To świetnie, że zdołała przykuć uwagę całego świata. Wszyscy politycy powinni dziś obserwować jej kolejne kroki.

ELLE: Jeśli kiedyś gdzieś na świecie uda się zorganizować Waszą dyskusję, chcemy mieć nad nią patronat.

Ok, zgadzam się!