To wciąż Trójmiasto czy już Paryż? – pomyślałam, gdy weszliśmy do domu Kasi Tusk. Ogromne okna, dekory na ścianach, podwójne drzwi do sypialni. Francuska elegancja miesza się tu ze skandynawską prostotą. Mieszkanie Kasi znajduje się w starej, wielorodzinnej kamienicy w Sopocie. We wnętrzu królują drewno i biel, a głównym bohaterem jest światło.

Zależało mi, żeby miejsce, w którym mieszkam, mogło być jednocześnie moim studiem fotograficznym. W takim przypadku biel jest niezastąpiona. Pięknie odbija światło i dobrze sprawdza się jako neutralne tło. A kolorowymi elementami na moich zdjęciach są dodatki, takie jak pościel, kwiaty i rzeczy codziennego użytku, które łatwo można zmieniać – mówi.
Pragmatyczna w pracy i w modzie, Kasia przyznaje, że kocha klasykę.

Myślę, że słowo, które najlepiej określa mój styl, to użyteczność. Strój ma dla mnie spełniać konkretne funkcje: pasować do mojego planu dnia i dodawać mi pewności siebie – przyznaje. – To praca nadblogiem pozwoliła mi zrozumieć, że najbliższe są mi minimalizm i klasyka z akcentami retro.
Oprócz bloga od dwóch lat Kasia równolegle prowadzi MLE Collection.

Jestem szczęściarą. W szafie mam przede wszystkim ubrania swojej marki. Jeśli chodzi o rzeczy od projektantów, to inwestuję głównie w dobre buty i torebki. Te ostatnie najmniej tracą na wartości. Najczęściej jednak robię zakupy w internecie. Uwielbiam np. model spodni Jamie marki Topshop. Sieciówki wielokrotnie ratują mi życie. – opowiada.

Często jestem w podróży, więc moja walizka musi być gotowa na wszystko. Zawsze mam w niej białą, jedwabną koszulę, czarną sukienkę, mokasyny lub baleriny, kaszmirowy sweter i jedwabną opaskę na oczy, dzięki której mogę spokojnie zasnąć.
Kasia zdradziła nam, że gdyby miała zostawić w swojej szafie tylko trzy rzeczy, wybrałaby wielki T-shirt z H&M – w nim najlepiej czuje się w domu, czarne rurki – rzecz, którą nosi najczęściej, i kalosze – bez nich nie mogłaby spacerować po ukochanej plaży.

Uwielbiam swoją pracę. Jednak jej zalety są jednocześnie największymi wadami. Każdy, kto prowadzi własny biznes, docenia, że sam decyduje o tym, kiedy pracuje. Tylko że w praktyce robi to cały czas – opowiada.
Najwięcej satysfakcji przynoszą jej zdjęcia kulinarne. To właśnie fotografiom jest poświęcona nowa książka Kasi.

Na świecie wydano tysiące publikacji na ten temat, ale w żadnej, która trafiła mi w ręce, nie znalazłam praktycznych wskazówek. Stąd wziął się mój pomysł na książkę. Chciałam przekuć swoje doświadczenia w porady, jak robić piękne zdjęcia.

Tekst: Marta Zaczyńska