Ciepłe popołudnie na warszawskim Śródmieściu, wrześniowe słońce wypełnia niemal całą ulicę Koszykową. W kamienicy pod numerem 14 mieści sie sklep Chylak x Le Petit Trou. To tu spotykamy jego właścicielki - Zofię Chylak i Zuzannę Kuczyńską i to tu zasiadamy w cudnych rattanowych fotelach, by wysłuchać opowieści dziewczyn o miłości do przedmiotów vintage, o wnętrzu butiku i  jego powstaniu. Posłuchajcie...

Dziewczyny, skąd właściwie pomysł na połączenie sił i wspólny butik dla obu marek?
Zaczęło się od przyjaźni. Znałyśmy się jeszcze zanim założyłyśmy nasze firmy. Teraz często dzielimy się swoimi doświadczeniami, pomagamy sobie podejmować ważne decyzje. Dlatego, gdy pojawiła się, niecały rok temu, propozycja na pop-up w Galerii Mokotów od razu pomyślałyśmy, żeby zrobić to razem. To był swojego rodzaju test i okazało się, że dobrze nam się współpracuje. Zapewne też dlatego, że nasze marki, mimo, że mamy zupełnie różne produkty, bardzo do siebie pasują, mamy podobną estetykę. Okazało się też, że mamy te same klientki, często zdarza się, że panie przychodzą kupić bieliznę i przy okazji kupują torebkę. Dlatego, gdy tylko skończył się nasz kilkumiesięczny pop-up w Galerii Mokotów, zdecydowałyśmy się otworzyć własny butik.

Czy lokalizacja w kamienicy na Koszykowej, w której mieści się Wasz sklep, to kwestia przypadku czy raczej starannego wyboru?
Dużego szczęścia i przypadku. Nie zdążyłyśmy się nawet jeszcze dokładnie rozejrzeć, kiedy dostałyśmy telefon z propozycją. Decyzję musiałyśmy podjąć szybko, ale nie była ona bardzo trudna, bo Koszykowa zawsze była tą ulicą, na której wyobrażałyśmy sobie swoje miejsce.

Kto wymyślił to wnętrze i jego klimat?
Wymyślaliśmy je sami, pomagali nam narzeczony Zuzi, Wojtek i mąż Zosi, Adam. Wspólne siły, wiele spotkań, przeszukiwanie antykwariatów, internetowych sklepów vintage i udało się to, co sobie założyliśmy. 

Co było największą inspiracją do jego powstania?
Głównym założeniem było to, żeby to nie był oczywisty butik, żeby atmosfera była bardziej jak w mieszkaniu, niż w sklepie. Dlatego zrezygnowałyśmy na przykład z lady. Centralne miejsce zajmuje duża, okrągła pufa, na której usiąść może kilka osób, napić się kawy czy przejrzeć magazyny.

Skąd pomysł na złoto w dodatkach? Jak powstały złote półki? Jaki materiał jest na pufach?
We wszystkich naszych produktach pojawiają się złote elementy, i w bieliźnie i w torebkach. Złoto świetnie pasuje do czerni. Dlatego pomysł na złote elementy w sklepie pojawił się już na samym początku. To kolor, który jest szlachetny, a przy tym bardzo ciepły w połączeniu z drewnianym parkietem, zależało nam, żeby a ta przestrzeń nie była zimna.  
Musztardowy materiał to welur, który dominuje w naszej przebieralni, pufa i dwie mniejsze pufki też zostały nim obite. Nie chciałyśmy wprowadzać zbyt wielu kolorów, a ten wydał nam się bardzo szlachetny.

Jaka jest historia komody pod lustrem?
Komoda była najbardziej problematycznym elementem. W naszym pierwotnym założeniu komody miały być głównym wystrojem sklepu. Kupiłyśmy dwie duże, stare komody, które miały być otoczone przez lustra. Jak tylko meble znalazły się w sklepie zrozumiałyśmy, że przytłaczają tę niewielką przestrzeń i na tydzień przed otwarciem postanowiłyśmy zmienić cały projekt. Nie było łatwo, trzeba było wszystko postawić na głowie i po nocach szlifować złote półki, które były nowym pomysłem. Szafka pod lustrem jest znacznie mniejsza niż te wcześniejsze, jest niewielkim śladem naszego pierwszego projektu.

Bez czego nie wyobrażacie sobie Waszego butiku? Co Waszym zdaniem najbardziej buduje jego atmosferę?
Jest coś takiego w tym wnętrzu, że wszyscy lubią tu przychodzić. Często znajomi wpadają na kawę. Na tym nam bardzo zależało, żeby to nie było tylko miejsce, do którego przychodzi się coś kupić, ale, żeby przyciągało swoją energią. Nie wiemy co dokładnie ma wpływ na tę atmosferę, pewnie wszystko razem się na nią składa.

Czy we wnętrzu są jakieś szczególnie bliskie Wam przedmioty? Opowiedzcie o nich proszę.
Lubimy fotele, które stoją przed sklepem. To stare rattanowe fotele z lat 60, świetnie zachowane, a na dodatek bardzo wygodne. Jak tylko jest ciepło i wyjdzie słońce lubimy tam siadać i pić kawę. Lubimy też nasz złoty żyrandol – to włoska lampa z lat 70, z tych lat mamy też barek, na którym trzymamy kryształowe szklanki i kieliszki – większość tych starych rzeczy znalazłyśmy w jednym z naszych ulubionych sklepów internetowych. Obydwu nam wielką przyjemność sprawia wynajdywanie takich pojedynczych przedmiotów z historią.

Czy w sklepie słuchacie muzyki? Jeśli tak, to co leci najczęściej?
Muzyka zawsze jest w tle, staramy się, żeby pomagała budować przyjemną atmosferę. Zmieniamy ją często, staramy się ją dopasowywać do nastroju czy pogody. Gdy pada i ciemno to często leci jazz.





W jakich wnętrzach czujecie się najlepiej, gdzie najbardziej odpoczywacie lub lubicie pracować?
Lubimy pracować właśnie na Koszykowej, za sklepem mieści się spore zaplecze z naszym biurem. Mamy tu świetną atmosferę i chyba wszyscy lubimy tu codziennie przychodzić.

Czy macie jakieś designerskie/wnętrzarskie marzenie? Możecie zdradzić jakie?
Chyba głównie takie, żeby powiększyć kiedyś wnętrze naszego sklepu. Mamy mnóstwo pomysłów na to, jak można by zaaranżować  większą przestrzeń. To nasz kolejny cel.

Dziękujemy za rozmowę!
Rozmawiała Agnieszka Niedzielak-Kowalska