Stęsknieni za kolejnym odcinkiem #instahome o ciekawych wnętrzach z polskiego instagrama? Oto i on. Przed Wami mieszkanie Gracjana w jednym z bydgoskich bloków niedaleko centrum miasta. Na 40 metrach kwadratowych gospodarz sprawnie łączy to, co stare z tym, co nowe. W sieci znajdziecie go jako @vintage.zip.

Gracjan na co dzień zajmuje się DTP, a od roku pracuje z domu. Mieszkanie stało się więc teraz dla niego jeszcze ważniejsze niż przed pandemią. - Przytulne, oryginalne, takie po którym widać charakter mieszkańców zaraz po wejściu. Dopasowane do potrzeb - tak Gracjan wyobraża sobie wnętrze idealne. I takie próbuje tworzyć sam. W jego lokum szczególnie czuć miłość do mebli i dodatków vintage. - To siedziało we mnie od zawsze. Zanim zacząłem wyładowywać się wnętrzarsko, vintage było widać u mnie przede wszystkim w ubraniach... i filmach jakie oglądałem. Lubię rzeczy z charakterem, podniszczone, nieidealne. Bardzo nie lubię marnowania rzeczy, które mogą jeszcze posłużyć komuś, zwłaszcza że są najczęściej lepiej zaprojektowane niż te współczesne - tłumaczy. 

Rzeczy do domu Gracjan zdobywa najczęściej na giełdzie staroci, którą regularnie odwiedza. Każda wyprawa to emocje i swego rodzaju loteria - nigdy nie wiadomo na co akurat się trafi. Nam z jego zbiorów w oko wpadły szczególnie słynne talerze z rybami z Chodzieży, elementy serwisu kawowego "Kasia" z Mirostowic i stare wiosła, które zwisły na ściance nad telewizorem. Ale pchli targ to nie jedyne źródło mebli i dodatków w tym wnętrzu. - Fotel i metalowe krzesło przyniosłem ze śmietnika. Dużo satysfakcji dostarcza mi odnawianie starych mebli. Tak odratowałem też między innymi krzesło Hałasa i teraz przy każdym posiłku jest walka kto na nim usiądzie, bo jest najwygodniejsze ze wszystkich. Cześć podstawowych mebli, jak np. sofa mamy z IKEA i wcale się tego nie wstydzę. Lubię łączyć stare z nowym. Nie przepadam za skansenami, gdzie wszystko jest z jednej epoki - opowiada Gracjan. Jego dumą jest także metalowa szafa BHP upolowana na jednym z portali ogłoszeniowych.

Wnętrzarskie marzenia Gracjana? Jest ich trochę, ale chyba największe to szklarnia - ogród zimowy. Taka, do której można wejść prosto z salonu, zjeść w niej śniadanie, podlać ulubione monstery, palmy i storczyki i popatrzeć na śnieg za oknem. Póki co musi wystarczyć zwykły balkon i huśtawka w salonie.