Gaba Hair Story

Salon fryzjerski, w którym klienci docenią także starannie urządzone wnętrze? Takie miejsce stworzyła właśnie stylistka Gabriela Zalewska i razem ze swoim partnerem Łukaszem Kadejem. Przestrzeń wnętrza w kamienicy na Nowogrodzkiej wypełniają oczywiście lustra i fotele. Z wdziękiem wkomponowują się w trochę domową atmosferę lokalu - sztukaterie, piękne parkiety, meble vintage (kredens z nadstawką pełniący rolę coffee spotu) i perełki meblarskiego wzornictwa (lampy Groppiego, krzesła Pantona i Forstera, Cesca). 

Własny projekt i wizja

- Z urządzaniem wnętrza ciężko pójść na jakikolwiek kompromis. Jestem “zmorą” architektów (śmiech), podwykonawców czy osób współpracujących przy tego typu projektach. Dlaczego? Drążę temat, wyszukuje, zawsze pytam kilku ekspertów, by być pewną, że ktoś nie chce iść na skróty i prawidłowo wykona to co sobie wymarzyłam. Dlatego zdecydowałam się projektować salon samodzielnie bez architekta - tłumaczy nam Gaba Zalewska. Sporo rzeczy powstało na specjalne zamówienie. Tak było z lustrami. Nikt w Warszawie nie podjął się ich wykonania. Gaba musiała więc szukać dalej, by zrealizować swoją wymarzoną wizję. - Część luster przyjechała spod wschodniej granicy, inne wykonał młody stolarz z miejscowości oddalonej niemal 400 km od Warszawy. Spędziliśmy wiele tygodni na samym rysowaniu odpowiedniego kształtu. A do tego dochodził wybór jakościowych materiałów oraz zapewnienie im funkcjonalności - zdradza stylistka. Podobnie było z imponującym stołem (4 metry długości, 550 kg wagi). Wniesienie go na czwarte piętro kamienicy wymagało ogromnych pokładów kreatywności i siły. 

Stylowe dodatki

Osobna historia w Gaba Hair Story to marmur. Od razu zwraca uwagę w tym wnętrzu i buduje jego tożsamość. To włoska Callacata. - Pierwszy raz wiele lat temu zobaczyłam go w Paryskiej restauracji Loulou. Wtedy podjęłam decyzję, że muszę go kiedyś mieć u siebie - wspomina Gaba Zalewska i dodaje - Podłoga w jednym z technicznych pomieszczeń to odzwierciedlenie zachwytu każdym rodzajem kamienia. Przy jej tworzeniu inspirowałam się między innymi podłogą kultowej londyńskiej restauracji Sketch. Udało mi się połączyć 9 rodzajów kamienia. Mieszanka kolorowych pasów rzeczywiście robi wrażenie. Reszta to już kwestia dobrze dobranych dodatków i sztuki. Króluje tu ceramika Anissy Kermiche (słynne wazony w kobiecych kształtach), są talerze i świece od  Fornasetti (oczywiście z podobizną pięknej sopranistki Liny Cavalieri). Są też obrazy Grzegorza Worpusa. Do tego atmosferę budują łagodne dźwięki (muzyka płynie tu ze znanych z jakości głośników Bang and Olufsen).