Ona, on i stuletni dworek

W ramach cyklu #instahome pokazujemy Wam różne wnętrza. Mieliśmy już między innymi wakacyjny dom, który szybko stał się tym całorocznym, była cudowna kamienica PIGA HAUS na poznańskich Jeżycach, było studenckie mieszkanie Filipa w Nowej Hucie. Ale stuletni dworek, który pokazujemy Wam dzisiaj, to zupełna nowość. Na pomysł kupna i renowacji nadszarpniętej zębem czasu budowli wpadli Justyna i Marek (ją możecie znać z jednego z telewizyjnych seriali, on pracuje w IT, na instagramie szukajcie konta @w_malym_dworku). I tak oto oboje 1 września 2021 stali się właścicielami dworku, któremu teraz próbują przywrócić dawny blask. 

Skąd w ogóle taki pomysł? Dlaczego nie m3 albo nowy dom? - Chyba dlatego, że uświadomiliśmy sobie, że życie w mieście, w bloku na 4 piętrze nie jest dla nas. Brakuje nam w nim przestrzeni, wolności i oddechu. Z kolei nowy dom, nie ma w sobie tej pociągającej nas tajemnicy. Nowy dom buduje się pod siebie. Stare domy maja swoje „ograniczenia”, swoją historię, do której należy według nas podchodzić z szacunkiem. To my musimy się czasami dostosować do niego, a nie on do nas , co jest to bardzo twórcze. A może zwyczajnie dlatego, jesteśmy sentymentalni? - odpowiadają z uśmiechem Justyna i Marek

Kamienica, piec kaflowy, stuletni parkiet i stary kredens. W ramach cyklu #instahome zaglądamy do mieszkania Dominiki i Krzysztofa

Historia starego domu

Ich ukochany dom otoczony pięknym ogrodem zaczęto budować w latach 30. ubiegłego stulecia. Właściciele skończyli prace w 1939, wybuchła wojna, więc nie nacieszyli się zbyt długo nowym lokum. Podczas niemieckiej okupacji podobno działała w tym miejscu ochronka. Po wojnie dom przejęło państwo i wprowadziło swoich lokatorów. W końcu znalazła się spadkobierczyni, a po śmierci ostatniej lokatorki - właścicielki trochę ponad stuletni dworek kupili Justyna i Marek. Jest tu co robić. Dach i stolarka prosiły się o remont. Także podłogi wymagały troskliwej renowacji albo wymiany. - Zależy nam na uratowaniu jak największej ilości oryginalnych elementów dworku, jak drzwi, okna czy rozkład pomieszczeń. Na tej bazie powoli będziemy wprowadzać nowsze elementy - podkreślają nowi właściciele. Dużo rzeczy robią sami, pomagają też przyjaciele, niektóre prace oddają w ręce fachowców. Stary dom wymaga dużo miłości i troski, ale już teraz po ponad roku widać efekty prac Justyny i Marka. Czy są trudne momenty? - Chwile zwątpienia przychodzą, gdy musimy zajrzeć na nasze konta… Nie ma co ukrywać, remont starego domu kosztuje dużo - również emocjonalnie. Musimy odnajdywać w sobie nowe pokłady cierpliwości, nie załamywać się, gdy prace remontowe nie idą zgodnie z planem, a inne dłużą się w nieskończoność. Tak było z odnawianiem okien, co okazało się niezwykle czasochłonne i żmudne - tłumaczą nam gospodarze dworku.

Niekończący się remont

Na razie Justyna i Marek w dworku tylko pomieszkują. Przebywanie w niewyremontowanym i nieogrzewanym domu szczególnie zimą to jeszcze spore wyzwanie. - Za parę lat, gdy stworzymy odpowiednie warunki do całorocznego mieszkania, planujemy się przeprowadzić. Na razie cieszymy się wiosną i latem w dworku - opowiada Justyna. Widok z tarasu na zieleń tuż obok, na las i przebiegające sarny w oddali - bezcenny. Właściciele kiedy tylko mogą remontują albo sprzątają (na terenie nieruchomości oprócz głównego domu jest jeszcze domek ogrodnika, są ruinki zabudowań gospodarczych i stara wozownia). Plany na końcówkę tego roku? Tynki na ścianach w kilku pomieszczeniach i finisz prac stolarskich. Justyna i Marek gromadzą inspiracje i pierwsze przedmioty, którymi umeblują stary dom. - Lubimy eklektyzm, subtelny misz-masz. Ostatnio na nowo odkryliśmy lata 70’ XX wieku. Kochamy szperać na targach staroci, niestraszne nam też wystawki śmietnikowe - parę naszych największych skarbów mamy właśnie z tego źródła - mówią z pasją. W przygodzie ze stuletnim dworkiem życzymy tylko jasnych chwil i oczywiście bardzo kibicujemy.