Pierwszą infrastrukturą, jaką widzą naukowcy i goście przybywający na Polską Stację Antarktyczną im. Henryka Arctowskiego na wyspie Króla Jerzego, jest latarnia morska na wysokim bazaltowym bloku skalnym. To najważniejszy punkt orientacyjny na wyspie. W warunkach ekstremalnej pogody, gdy temperatura na wyspie potrafi osiągnąć poziom kilkudziesięciu stopni poniżej zera, a podmuchy wiatru, które mogą nawet dochodzić do 250 km/h są tak silne, że aż niosą kamienie, błysk światła latarni o zasięgu 8 mil morskich (czyli ok. 16 km) ma ogromne znaczenie w prawidłowej nawigacji, która jest niezbędna do przeżycia. Latarnia została zbudowana na przełomie 1977 i 1978 roku, a następnie zmodernizowana w 2006 roku. Obecnie, po ponad 40 latach użytkowania w ekstremalnych warunkach atmosferycznych, nadaje się do całkowitej rozbiórki.

Architekci z pracowni Kuryłowicz & Associates zaproponowali nowy design latarni, który nie jest „rewolucją”, a „ewolucją” nawiązującą do aktualnie realizowanego projektu głównego budynku polskiej stacji, za który także odpowiada studio Kuryłowicz & Associates (pisaliśmy o nim TUTAJ).

„Nowy design w kształcie trójkąta równobocznego nie tylko nawiązuje do figury, jaką tworzy hol samej stacji, ale także gwarantuje budynkowi latarni dobre parametry aerodynamiczne. Dzięki temu jej konstrukcja będzie poddawana mniejszym niż dotychczas obciążeniom, również przy niespokojnej pogodzie” – tłumaczy Piotr Kuczyński, Architekt, Wiceprezes Zarządu, Kuryłowicz & Associates.

Nowa latarnia zostanie złożona ze stalowych prefabrykatów i pomalowana w narodowe biało-czerwone barwy, znajdzie się na niej też napis „Arctowski”. Budowa odbędzie się podczas „antarktycznego lata”, które trwa od listopada do marca. Realizacja projektu potrwa do 2024 roku.