Jedni mówią, że trzeba zobaczyć gwiazdy, by się nimi zachwycić. Inni, że w świecie, w którym wszystko jest na sprzedaż, znana twarz pomaga sprzedać więcej. Martin Margiela jest wyjątkiem - w publicznym obiegu oprócz dwóch przypadkowych zdjęć, nie funkcjonuje jego portret, a kilkanaście milionów wyników w wyszukiwarce internetowej odsyła do projektów założonego przez niego domu mody. Pośród tych milionów można także znaleźć wnętrza...

Martin Margiela odszedł z firmy po cichu, niemal niepostrzeżenie. Wydaje się, że nigdy nie chciał być władcą totalnym, pozornie nie zapanowało więc bezkrólewie. Jego nieobecność można było jednak dostrzec w tym, że dotąd niszowa, konceptualna marka zaczeła chętnie wchodzić w związki z gigantami i markami popularnymi: z Converse, H&M, Swarovskim czy L’Oréalem.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Martin Margiela opuścił swój dom mody, powstał niezwykły wystrój wnętrz  17 z 57 apartamentów w eleganckim hotelu w Paryżu i podobnie jak w przypadku kolekcji dla domu, wiele wskazuje na to, że Martin Margiela osobiście był zaangażowany w ten projekt. Dużo zmieniło się od tego czasu, ale  wystrój  La Maison Champs Elysées w Maison des Centraliens niezmiennie zachwyca.

Choć wiele wskazuje na to, że Martin Margiela od początku istnienia swego domu mody zawsze bardzo angażował się w projekty wnętrz; atelier, butików etc., to hotel La Maison des Centraliens był jednak pierwszym tak dużym projektem wnętrz Martina Margieli. Projekt zakładał aż 17 z 57 pokoi i apartamentów. W szesnastu biel odgrywa najważniejszą rolę. Jest płótnem, na którym pojawiają się meble, lustra i iluzjonistyczna kolekcja naklejek trompe l’oeil autorstwa Maison Martin Margiela. Nowe naklejki, nawiązujące do haussmannowskich detali, tworzą wielopłaszczyznową iluzję. To jednocześnie świetne dekoracje i odrobina nostalgii za przeszłością, ale i rodzaj kserokopii aspiracji czy marzeń klasy pracującej o życiu w pałacowym wnętrzu. Nawet jeśli tylko na chwilę - na jedną noc w hotelu.

Po pięciu latach bez formalnego dyrektora kreatywnego w Maison Martin Margiela świat mody zelektryzowała wiadomość, że zostanie nim John Galliano – kiedyś cudowne dziecko świata mody, po skandalicznych i odrażajacych wypowiedziach enfant terrible i persona non grata. Moda jednak upomniała się o swego marnotrawnego, ale zdolnego syna. Z Maison Martin Margiela zniknał człon „Martin”. W sensie dosłownym nie jest to juz „dom Martina”, ale i bez tego wiadomo, jak nazywał sie jego założyciel. Bo Martin Margiela stworzył coś ważnego – rzeczy, za którymi stoją idee i ideały. Wbrew pozorom nie zdarza się to w modzie zbyt czesto.


 GALERIA>>>>>

Tekst: Ela Stasiak