Trzydzieści sześć metrów kwadratowych i oddzielna kuchnia - jak na kawalerkę to prawdziwe luksusy. O jednej ze swoich ostatnich, warszawskich realizacji opowiada nam projektantka Nadia Mitłosz. 

Z reguły w kawalerkach w kamienicach kuchnię przenoszę do salonu jako aneks a na jej miejscu robię sypialnię. Tak zwiększa się wartość mieszkania. W tym wnętrzu zdecydowałam zostawić dotychczasowy układ. Kuchnia jest wąska i nawet gdyby zmieściło się w niej łóżko, to dostęp do niego byłby bardzo utrudniony i nie byłoby miejsca na szafę. Dodatkowo, podłączenia hydrauliczne nie pozwalały na kombinacje w układzie funkcjonalnym, stąd decyzja aby zostawić pierwotny podział w mieszkaniu - tłumaczy Nadia.

Biel czerń i szarości - to główne barwy w tym mieszkaniu. W kuchni mamy na przykład czarną zabudowę na tle białych ścian i płytek typu metro. Znalazło się tu także miejsce na niewielki stół ze składanym blatem, przy którym można zjeść posiłek. Dodatki? Stare złoto (kran, uchwyty w szafkach). W pokoju dziennym mamy osobno wydzielony wnęką zakątek sypialny. Są tu także sofa i fotel do relaksu, jest drewniana biblioteczka i sporo zieleni (wypatrzyliśmy monsterę i figowiec lirolistny). Mamy tu też miejsce do pracy i wieszak na podręczną garderobę (w korytarzu znajduje się pojemna szafa). Niewielka łazienka to także kontrastowe połączenie czerni i bieli. Projektując łazienkę zależało mi, aby użyć płytek nawiązujących do kamienic z lat 30-tych, stąd heksagony na podłodze i białe kafle w połysku ułożone w cegiełkę. Ostatnim i bardzo ważnym akcentem jest czarna armatura - powiedziała nam projektantka.