Kochamy zaglądać do domów architektów. Te wnętrza są zazwyczaj nieoczywiste i pełne odważnych rozwiązań, ciekawej sztuki, dobrych zestawień kolorystycznych Nie inaczej jest w tym przypadku. Patrycja Śliż i Jakub Flisiak z Pracowni Architektury The Wall przebudowali  swój stuletni dom na potrzeby powiększającej się rodziny. Inspirację czerpali od ulubionych artystów, a także z tradycji Bauhausu. Efekt? Jasne, minimalistyczne wnętrza z wyrafinowanymi plamami koloru.

190-metrowy dom jednorodzinny pod Opolem to dziś przestronne, komfortowe miejsce do życia dla dwojga dorosłych z dzieckiem oraz 2 psów. Choć trudno w to uwierzyć, gdy ogląda się zdjęcia ukończonej realizacji, przestronny dziś parter miał pierwotnie układ z podziałem na cztery małe pomieszczenia, a poddasze pod skośnym, dwuspadowym dachem pozostawało niewykorzystane. Na szczęście dom znalazł się w rękach pary architektów, którzy dostrzegli w nim wielki potencjał. Na dole absolwenci architektury na Politechnice Wrocławskiej zaplanowali otwartą strefę dzienną. Prywatną zaplanowali na piętrze domu. 

Parter. Strefa dzienna

Na parterze dominują biel i minimalistyczne formy. Doskonałym przykładem jest zabudowa stolarska w salonie, zaprojektowana z zachowaniem czystych, prostych modułów o lekko bauhausowskim zabarwieniu. Na jej tle stanęły ikony designu: fotele Egg Chair, – Choć Arne Jacobsen stworzył je przed ponad sześćdziesięciu laty, bo w roku 1958, nie przestają zachwycać i formą, i wygodą – mówi Patrycja Śliż. W salonie jest jeszcze inny fotelowy klasyk - turkusowy fotel RM-58 Romana Modzelewskiego (także projekt z roku 1958!). Kolory w tym wnętrzu? Niemal jak u Mondriana. 

Więcej czerni jest w kuchni (ciekawa zabudowa o dwóch głębokościach szafek). Od czerni i bieli mocno odcina się tu zasłona w ciemnym różu. Na jej tle mamy lampę TR Bulb marki Menu – jedną z ulubionych opraw oświetleniowych pary architektów. Kluczowy akcent wystroju to jednak obraz Edyty Grzyb z plamą ciemnego różu. Do niego właśnie nawiązuje i tkanina, i zastawa stołowa, i garść dodatków. – Właśnie prace plastyczne podpowiedziały nam kolory, które wykorzystaliśmy w projekcie domu – tłumaczy Patrycja Śliż. Nie brakuje ich w całym domu. W holu zawisły prace Magdaleny Łojewskiej. W salonie jest inny obraz Edyty Grzyb. Oprócz sztuki, w domu sporo dobrego wzornictwa, także takiego z przymrużeniem oka - jak lampa małpka (Seletti) w łazience na parterze. 

Poddasze. Strefa prywatna

Na poddaszu zaglądamy do sypialni gospodarzy. Docieramy tam klatką schodową w delikatnym odcieniu zgaszonej mięty. – To zapowiedź, że każde z pomieszczeń strefy prywatnej stanowi inną historię – i ma odrębną kolorystykę – uśmiecha się architektka. Rzeczywiście sypialnia to już opowieść o turkusie i czerni. Zaskoczeniem jest znajdująca się tuż obok łazienka z czernią i kolorem niedojrzałej cytryny. W pokoju małej Ali z kolei dominują biele i delikatne beże, przełamane tylko ciemnym drewnem widocznych elementów więźby oraz akcentami pudrowego różu. Ten ostatni, tak dziewczęcy kolor przynoszą m.in. detale mebli, niektóre dodatki, wybrane zabawki. W pokoiku stanął także kultowy już fotel 366 projektu Józefa Chierowskiego i krzesełko słonik Vitry.