Stęsknieni za kolejną odsłoną cyklu #instahome? Oto pierwsza, majowa odsłona. Dziś odwiedzamy Olę (@ola_sweethome) i jej 64 metry kwadratowe na wrocławskim Nadodrzu. Mieszkanie ma dość nietypowy układ. Tuż po wojnie wydzielono je z jednego, dużego lokalu. Stąd właśnie zaokrąglony korytarz, kuchnia bez okna stworzona z ówczesnej służbówki oraz pięciokątne, trapezowe pokoje. To, co wpada tu w oko natychmiast, to zdecydowane, mocne barwy na tle białych ścian i parkietu w jodełkę. 

Od zawsze moją uwagę przykuwały kolorowe elementy w otoczeniu: architektoniczne detale, fasady, sztuka uliczna, mozaiki, tkaniny, kompozycje przedmiotów. Podświadomie wprowadzam je do wnętrza, bo otoczona ulubionymi odcieniami barw czuję się najlepiej. To taki uporządkowany chaos. Wiele lat temu trafiłam na artykuł dotyczący pewnego białego, skandynawskiego wnętrza dopełnionego kilkoma kolorowymi dodatkami. W tekście pojawiło się stwierdzenie: „a sprinkle of color” (ang. posypka z koloru) – i to jest w zasadzie moja wnętrzarska dewiza. Od zawsze zachwycał mnie także kolorowy, szalony dom Salvadora Dali w Katalonii - mówi nam Ola.

Praga Północ, szmaragdowa zieleń i grafiki na ścianach - w ramach akcji #instahome odwiedzamy Margo

Kolorowe mieszkanie we wrocławskiej kamienicy

W salonie mamy granatową sofę, wygodny fotel od znajomej artystki, ławę vintage typu "jamnik", żółty stół i secesyjną witrynę. Mocne akcenty to galeria obrazów, zdjęć i grafik na jednej ze ścian i pojedyncze dzieła powieszone na pozostałych. Sztuka często zmienia tu miejsce, bo jak mówi właścicielka - wnętrza wciąż ewoluują razem ze mną. Kuchnia jest ulubionym zakątkiem Oli. Mimo, że nie ma okna, w kąciku przy kwiecistej tapecie stworzyłam sobie idealne miejsce do pracy. W pomieszczeniu dominuje styl retro – w dodatkach przeważają ukochane groszki i ceramika wyszperana na pchlich targach - mówi nam i zaraz dodaje - Mam nadzieję, że wkrótce na podłodze znajdzie się szachownica. W sypialni Oli mamy retro łóżko z rzeźbioną ramą i romantyczną tapetę w wiosenne kwiaty, sikory i gile. 

Spytana o wnętrzarskie marzenia Ola puszcze wodze wyobraźni. Mimo wielkiej miłości do przedwojennej architektury, moja minimalistyczna strona marzy o domu przy lesie, takim z przeszkloną ścianą w klimacie nowoczesnej stodoły. Wychowałam się na wsi i chciałabym kiedyś zamieszkać bliżej natury. W kamienicy natomiast celuję w wykusz, a najlepiej dwa! W jednym znalazłby się duński stół z krzesłami z lat 60 projektu H. Olsen, Frem Røjle, a w drugim kącik do czytania z biblioteczką i huśtawką. Życzymy ich spełnienia!