Na markę Splot natrafiam całkiem niedawno na instagramie, a konto automatycznie dodaję do ulubionych, mimo, że ma dopiero kilka zdjęć. Na jednej z fotografii stare biurko, lampka kreślarska, ćmielowski dzbanek z serwisu Płaski, a obok na ścianie kilimy w geometryczne wzory. Tkaniny od razu kradną uwagę. Przywodzą na myśl trochę projekty ŁAD-u, a trochę artystyczne makaty z Cepelii. Jest w nich też coś świeżego. Już wiem, że powstają w krótkich seriach w Małopolsce. Kto stoi za Splotem? Sprawdziłam. To Przemek Cepak i Piotrek Niklas. Dziś pytam ich o kilimy, projektowanie, inspiracje i ostatnie lektury.

Splot, opowiedzcie proszę coś o sobie.

P Cepak: Jestem Przemek, stworzyłem markę kilimów Splot. Część moich znajomych nawet  nie miała pojęcia co to jest, a ja się uparłem, że to zrobię. Poza tym wszystko ze mną w porządku. 
P. Miklas: Jestem Piotrek. jestem artystą i grafikiem. Projektuję te szalone kilimy.

Skąd w ogóle zainteresowanie tkactwem i pomysł na kilimy?

P. Cepak: Nad łóżkiem mojego chłopaka wisiał zawsze piękny, przedwojenny, ładowski kilim - pamiątka po wuju współzałożycielu spółdzielni. Ten kilim na mnie patrzył. Na to nałożyło się moje zainteresowanie historią sztuki, fascynacja modernizmem. No i oczywiście odpowiedni moment życiowy - pracowałem dla dużej marki odzieżowej najpierw w Polsce, a potem w Austrii i Szwajcarii, następnie epizodycznie dla pierwszoligowego zespołu piłkarskiego i doszedłem do wniosku, że jeśli nie teraz to kiedy mam spróbować robić  coś swojego, coś, co dojrzewało we mnie przez lata? Ruszyłem w Polskę na poszukiwania mistrzyń i mistrzów, którzy znają się na tym wymierającym rzemiośle - łatwo nie było.

P. Niklas: Jeszcze rok temu nie spodziewałem się, że będę w tym miejscu. Zawsze widziałem siebie w nowych mediach, a tu nagle Przemek zapytał się, czy nie chciałbym zając się czymś tak tradycyjnym. Czasami rzeczy do Ciebie przychodzą i trzeba znaleźć w sobie odwagę, aby wyjść ze strefy komfortu i nauczyć się czegoś nowego.

Czym lub kim się inspirujecie projektując wzory?

P. Niklas: Czerpiemy trochę z tradycyjnych geometrycznych wzorów i mieszamy to z inspiracjami z popkultury, również muzycznej. Lubimy ostre, rave-owe kolory, geometryczny detal, który gdzieniegdzie celowo burzy statyczną kompozycję. Nigdy też nie zaszkodzi pooglądać klasykę abstrakcji – De Stijl, neoplastycyzm czy suprematyzm. To wszystko jednak musi mieć wyraźny, nowoczesny charakter. Nie bawimy się w historyzmy.

P.Cepak: Jednym z najważniejszych pytań jakie sobie zadaję to to o współczesnego ducha. Wierzę, że wzornictwo powinno poszukiwać odpowiedzi na pytanie „jak żyje się dzisiaj?”. Nasze wzory czerpią z doświadczenia życia w wielkim mieście, w dobie przesytu z jego natłokiem ostrych kolorów, komunikatów, ideogramów, przypadku, hałasu, z tym całym dobrodziejstwem inwentarza, które przeraża i fascynuje. 

Jak wygląda Wasz dzień pracy?

P.Cepak: Truizmem będzie powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak typowy dzień pracy. Z Piotrkiem oprócz wspólnej pracy przyjaźnimy się prywatnie. Zdarza się więc, że spotykając się aby omówić jakieś pomysły i zagadnienia odpływamy w inne tematy, a czasem umawiając się na wspólny trening, zasapani rozmawiamy o kilimach między kolejnymi seriami ze sztangą. Projektujemy też na konkretne zamówienia, więc jest dużo pracy z klientami i klientkami. Każda osoba ma swoje konkretne oczekiwania, a my staramy się je wyrazić w naszym stylu. Piotrek jest perfekcjonistą jakich mało. Każda kreska, każdy kolor musi być idealny inaczej nie znajdzie spokoju. Następnie trzeba projekt plastyczny przełożyć na język tkaniny, więc trzeba to skonsultować z tkaczkami, trzeba wybarwić wełny, czasem trzeba te wełny przebarwić gdy odcień nie jest satysfakcjonujący. No i do tego oczywiście mało fascynująca papierologia. 

P. Niklas: Siadam, szkicuję, przeglądam internet, a potem komponuję na komputerze. Internet jest naszym naturalnym środowiskiem i tego nie można się wypierać. Projektowanie wymaga uważności na rzeczywistość, również tę wirtualną. Nie wiem czy w ogóle jest sens ją szczególnie wyróżniać.

Gdzie można obejrzeć i kupić Wasze kilimy?

P. Cepak: Nasze kilimy  można zobaczyć na naszej stronie internetowej. Ponadto można zobaczyć je u mnie w salonie dostępny po umówieniu. Pracuję nad obecnością kilku produktów w naprawdę wyselekcjonowanych miejscach. Bardzo ważny jest dla mnie jest bezpośredni kontakt z klientami i klientkami, zrozumienie ich potrzeb. Sprzedajemy obiekty, które mogą pozostać w ich rodzinach na pokolenia - to duża odpowiedzialność.

Wnętrzarski grail o którym marzycie?

P.Cepak i P. Niklas: Naszym marzeniem jest wyposażenie w kilimy reprezentacyjnych pomieszczeń w polskiej ambasadzie lub reprezentacyjnym gmachu publicznym. W ogóle chciałbym, aby państwo nas reprezentowało przy pomocy sztuki współczesnej i nowoczesnego, rodzimego wzornictwa.  

Co ciekawego ostatnio czytaliście?

P.Cepak: Grzegorz Piątek „Najlepsze Miasto Świata, Warszawa w odbudowie 1944-1949”. Czekam na nagrodę Nike.
P.Niklas: Hokusai Manga – kolekcja ilustracji i szkiców z japońskiego okresu Edo.

Jakie macie plany na przyszłość?

P.Cepak i P. Niklas: Przywrócić kilim na salony!


Dziękuję za rozmowę!