Nieduży, stary dom, w którym kiedyś mieszkali dziadkowie pani Doroty znajduje się w jednej z malowniczych lubelskich wsi,  w dorzeczu rzeki Wisły, niedaleko rezerwatu przyrody. Dziś mieszka tu pani Dorota z synem Mikołajem i  partnerem Krzysztofem.

To klimatyczne, malownicze i bardzo przytulne poddasze pełne miękkich, tapicerowanych mebli jest dowodem na to, że kreatywność i chęci są najważniejsze na drodze do pięknego wnętrza.

Najpierw wyremontowany został parter starego domu po dziadkach, ale po kilku latach pojawił się pomysł adaptacji starego strychu na poddasze mieszkalne. Remont był kapitalny, dlatego tym większe wrażenie robi fakt, że w dużej mierze wykonali go samodzielnie  domownicy!  Założyli instalację elektryczną, ogrzewanie,  wzmocnili belki nośne, dach został docieplony, pojawiły się  ściany i podłogi. Firma remontowa  została zatrudniona do zrobienia gładzi, ułożenia paneli oraz kamienia elewacyjnego na kominie.  Na poddaszu znajduje się salon, który pokazujemy oraz pokój nastolatka i łazienka.

To, jak została rozplanowana przestrzeń i to, jak dziś wygląda to przytulne, klimatyczne poddasze jest niewątpliwie wielką zasługą pani Doroty, która ma mnóstwo twórczej energii, ogromne zdolności artystyczne i wielki zapał do zmieniania, ulepszania, naprawiania i upiększania. Choć na co dzień ma dużo pracy: uczy plastyki, jest animatorką zajęć plastycznych i prowadzi zajęcia artystyczne, warsztaty a także ciekawego bloga  przebudzenie-dorota.blogspot.com (warto zerknąć na to inspirujące miejsce w sieci),  miała energię, żeby krok po kroku, deska po desce, a potem mebel po mebelku zmienić stary strych w przytulną, klimatyczną część  mieszkania. Bo dodamy tylko, że liczne niebanalne meble ( krzesła i fotele) to egzemplarze z odzysku, ale tak jak i poddasze przeszły wielką metamorfozę.