Wychowana w Ameryce Południowej Paula Cademartori od kliku lat mieszka w Mediolanie, gdzie urządziła swój dom według własnej definicji piękna. - Kocham aranżację wnętrz i zawsze czułam szczególną więź z domem. to miejsce, które pokazuje moją osobowość i to, jak postrzegam rzeczywistość - mówi Paula, która uwielbia bawić się detalami. Wystarczy spojrzeć na projektowane przez nią buty i torebki, małe eklektyczne dzieła sztuki, które zyskały sławę dzięki m.in. Annie Dello Russo i Miroslavie Dumie. Dla projektantki to właśnie szczegóły decydują o tym, że każda rzecz nabiera indywidualnego charakteru, a wnętrza – niepowtarzalnego klimatu. Paula nigdy nie lubiła przedmiotów seryjnych, takich samych dla wszystkich. Kiedy była dziewczynką, często prosiła babcię o pomoc w uszyciu nowego ubranka dla lalki Barbie. I to po babci odziedziczyła fascynację akcesoriami, a moda była jej pasją, odkąd pamięta. By studiować projektowanie dodatków pod okiem najlepszych w słynnym mediolańskim Istituto Marangoni, postanowiła przenieść się z Brazylii do Włoch.

Mieszkanie kupiła od razu, ale rewolucję zrobiła w nim dopiero po kilku latach. Wszystko dzięki Apollowi, seterowi irlandzkiemu, którego przygarnęła. – Okazało się, że ta przestrzeń była za mała dla potrzeb takiego psa. W porównaniu z Brazylią, gdzie wszystko jest większe, układ w mediolańskich mieszkaniach jest kompletnie inny. Poprosiłam o pomoc architekta. Kiedy wnętrze zostało już przearanżowane, zaczęła się prawdziwa zabawa. Rrazem z Emiliano Salcim, kreatywną duszą Dimore Studio – umeblowaliśmy dom najpiękniejszymi rzeczami, jakie znaleźliśmy. Udało mi się też stworzyć małą domową dżunglę – pobawić się rozstawieniem roślin i moich prac tak, bym mogła celebrować swoją definicję piękna – opowiada Paula.

W jej mieszkaniu różne epoki dopełniają się nawzajem, nawet jeśli jednocześnie kontrastują. Każdy przedmiot ma swoją historię. Są pamiątki z podróży, naczynia z Casa Canvas, porcelana Richarda Ginori czy kwiaty Fornasetti. Ważnym elementem wnętrza jest oświetlenie, za którego pomocą właścicielka kreuje odpowiedni nastrój w zależności od potrzeby. – Zawsze marzyłam o lampach Emiliano Salci, które oddzielają salon od jadalni, i tej Arco marki Flos, z czarną, marmurową podstawą. Kocham też projekty Seletti. Emanują delikatnym światłem, tworząc mikroświat, tak jak Westwing, w którym mogę znaleźć nie tylko lampy. Do kolacji z przyjaciółmi zawsze włączam tę od Parentesi – mówi projektantka. Jej ulubionym miejscem w domu jest przytulny, funkcjonalny kącik, który urządziła w korytarzu. – Przy tym małym stoliku często jadam śniadanie. Tutaj naprawdę odpoczywam i cieszę się ikonograficzną inspiracją talerzami Piero Fornasettiego, dzięki której przekształciłam całą ścianę w osobistą galerię sztuki – mówi Paula. – Pasjonuje mnie wszystko, co kryje w sobie jakąś moc pozwalającą marzyć. Jeśli jesteś kreatywna, możesz sprawić, że inni zaczną marzyć, a ty stworzysz im świat, w którym będą czuli się dobrze. Wnętrza, ubrania, torebki – wszystko jest wyrazem tego, co czuję. Coraz więcej moich projektów modowych znajduje swoje odzwierciedlenie w designie, który mnie fascynuje. A moje projekty coraz częściej tworzę z myślą o tym, żeby były małymi dziełami sztuki, dzięki którym możesz się bawić modą i czuć się dobrze.