Styl skandynawski we wnętrzach ma wiele twarzy. My podzielimy wnętrza skandynawskie w zależności od efektu. Dziś pierwsza odsłona: rustykalna, przytulna i sielska. 

Choć wszystkie skandynawskie wnętrza spaja biel, odnajdziemy wśród nich zarówno minimalizm i ascezę, perfekcyjne aranżacyjnie wnętrza pełne designu z najwyższej półki. Są też wnętrza pełne klasycznych,  historyzujących mebli i dodatków. Spotkamy rustykalny, sielski klimat, w którym pozorna niedoskonałość, wyszczerbienia i odpryski, miękkie wełniane koce i zdekompletowana zastawa tworzą  przytulną atmosferę. Ta ostatnia stylistyka pozwala na ewolucję bez konieczności wymiany całego kompletu mebli. Łatwo w takich aranżacjach uzyskać duży efekt za niewielką cenę.
To także stylistyka, która pozwala na sporą dawkę aranżacyjnego luzu: nie trzeba wyzbywać się sentymentów, można swobodnie zestawiać rzeczy z różnych światów.

Niektórzy twierdzą, że w takim domu czy mieszkaniu musi pojawić się przynajmniej jeden stary kredens i jeden wiekowy zegar. Inni, że nie obędzie się bez pieca kaflowego, starej kozy lub kominka. Wiemy na pewno,  że nie obędzie się bez fantazji, podniszczonych mebli i puszki białej farby.

Ale są też inne elementy, które (naszym zdaniem) zdecydowanie ułatwią uzyskanie rustykalnego, przytulnego klimatu.

Meble: stare, postarzane, bielone z różnych epok i źródeł. Mieszamy je z nowymi egzemplarzami, pamiątkami z podróży i znaleziskami z targu staroci.  Kredens po prababci i zegar po stryjecznym dziadku na pewno nie zaszkodzą.

Dodatki: ceramiczne dzbanki i filiżanki, emaliowane wiaderka i kanki, cynowe konewki i osłonki na doniczki, drewniane pudełka, kosze oraz drobne meble z wikliny, rafii, chodniki i dywany z  juty, bawełny lub wełny. Na pewno pomogą  dzieła rękodzieła wykonane na drutach czy szydełku; serwety, patchworki, makatki. Nie od rzeczy będą lustra drewnianych, w mniej lub bardziej ozdobnych ramach; spatynowanych czy białych. Z resztą takiego bezpretensjonalnego wystroju świetnie komponują się obrazki ze starego zielnika lub podobne do nich. W skandynawskich sielskich wnętrzach sporo jest też prawdziwych poroży – pamiątek z polowań przodków. My doradzamy raczej wizerunki rogatych zwierząt. Sielskie, skandynawskie  wnętrza domków poza miastem to jedne z nielicznych przestrzeni, w których kiczowaty jeleń na rykowisku czy dyskusyjnej urody landszaft w ogóle nie rażą, w niektórych przypadkach mogą nawet pomóc. Przede wszystkim chodzi o swobodę.

Tkaniny i obicia mebli: z naturalnych materiałów – lnu, bawełny, wełny i skóry w jasnych i naturalnych kolorach. Sprawdzą się wszystkie neutralne odcienie. Biel w takich wnętrzach na pewno nie musi być śnieżna,  może zmierzać w stronę piaskowego beżu i ciepłej szarości. Często spotykane są hafty z motywami nawiązującymi do folkloru i piękna przyrody. Drobne łączki na ścianach i tkaninach, gęste jasne paski także odnajdą się doskonale.

Ściany: białe, kremowe, często z lamperią, kasetonami czy boazerią. Zdarza się, że Skandynawowie łączą jednolity jasny kolor z tapetą w drobny rzucik rodem z zielnika lub paskami czy kratkami.  A śmietankową biel boazerii z pastelowymi barwami lodów pistacjowych albo delikatnego różu nude. Połączenia są zazwyczaj subtelne, romantyczne i dziewczęce.

Podłoga: najczęściej proste deski, surowe, olejowane, bielone lub zupełnie białe. Na podłodze leżą chodniki z frędzlami, lekko spłowiałe dywany lub skóry.

Jeśli chcemy osiągnąć właśnie taki styl – bezpretensjonalny i przytulny,  lepiej wyzwolić się ze sztywnych ram myślenia o bardzo zdefiniowanym efekcie końcowym. Powinniśmy mieć za to oczy szeroko otwarte, podobnie jak wnętrze. Nie wiadomo kiedy przytargamy z sąsiedzkiej wystawki lub garażowej wyprzedaży regał, taboret lub krzesło. Nie możemy przewidzieć, kiedy zachwyci nas odrobinę porysowany kandelabr na targu staroci. Nasze wnętrze powinno pozyskiwać największe ozdoby pod wpływem impulsu, w niegroźnej dla zdrowia chwili słabości.  

GALERIA>>>

Tekst: Ela Stasiak