Jak z obrazu holenderskiego mistrza

Obraz „namalowany” w przestrzeni specjalnie dla ELLE Decoration przez znane restauratorki Justynę Kosmalę i Basię Kłosińską z Lupo z jednej strony nawiązuje klimatem i stylistyką do kompozycji holenderskich mistrzów, z drugiej poprzez zastosowanie do dekoracji elementów ze sztucznego tworzywa przypomina nam, że stworzono go współcześnie. Jest kulinarnym mrugnięciem oka, zaproszeniem do podróży po smakach, zapachach, kolorach, stylach. Zatrzymaniem się jeszcze raz przed obrazami dawnych malarzy, dla których nakryty stół był pretekstem do wypowiedzi artystycznej i inspiracją do twórczych eksperymentów. To właśnie przy stole mamy szansę na wymianę myśli, uczuć, doznań. To miejsce, gdzie można nakarmić ciało i duszę.

O wspólnym stole, przyjaznej przestrzeni i sezonowych potrawach

fot. Olga Tuz

Małgorzata Szczepańska: Kiedy słyszysz słowo stół, co w pierwszej kolejności przychodzi ci na myśl?

Justyna Kosmala: Może zabrzmi to trochę przewrotnie w ustach osoby tak mocno związanej z miejscami, w których jedzenie gra pierwsze skrzypce, ale kiedy słyszę hasło stół, w pierwszej kolejności wcale nie myślę o potrawach, smakach, ale o ludziach wokół. Stół jest po prostu dla mnie czymś społecznym, dającym przestrzeń do spotkań: i tych zamierzonych, przygotowanych, celebrowanych, i tych całkiem przypadkowych, spontanicznych. Oczywiście ta przestrzeń powinna być komfortowa, piękna, bezpieczna. Dla mnie to dość naturalne, że kiedy znajduję się w otoczeniu przestrzeni przyjaznej, to znaczy harmonijnej, dobrze zaprojektowanej, lepiej się czuję, jestem po prostu szczęśliwsza. Jeśli siadamy przy stole wygodnym, pięknie nakrytym, z dobrym jedzeniem, ustawionym w interesującej przestrzeni, to skupionym wokół niego osobom jest łatwiej dzielić się swoim czasem, uśmiechem, rozmową. Kiedy w Charlotte stworzyłam common table, chyba pierwszy w Polsce, to pamiętam, że wzbudził mnóstwo kontrowersji wśród moich znajomych. Nie wierzyli, że ktoś będzie chciał siedzieć przy wspólnym stole z obcymi, często przypadkowymi osobami, a jednak ten pomysł okazał się ogromnym sukcesem. Przecież człowiek jest osobnikiem stadnym. Okazało się więc, że ten stojący na środku stół dawał szansę wyboru i otwierał nowe możliwości, do tej pory nieznane w miejscach publicznych. Siadając przy nim samotnie, mogłaś odmienić sytuację, przyłączyć się do toczącej się obok rozmowy, zmienić samotność na nieoczekiwane spotkanie lub tylko uczestniczyć myślami w rozmowie, której się przysłuchujesz. Ten wspólny stół tworzy otwartą przestrzeń do komunikacji. Wiedziałam, że aby była ona możliwa, musi mieć idealne proporcje, nie może być zbyt szeroki ani zbyt wąski czy za długi. Zbyt duży sprawia, że się nie słyszymy, za wąski powoduje, że znajdujemy się zbyt blisko siebie. Dystans jest potrzebny, ale tylko taki, który łatwo można przekroczyć, jeśli chcą tego wszystkie zainteresowane strony. Myśląc o stole, myślę o rodzinie, przyjaciołach, gościach. Moje stoły pełnią wiele ról: oczywiście spożywamy przy nich posiłki, te uroczyste przy większym, te codzienne przy mniejszym, ale też często dzieci odrabiają na nim lekcje, tworzą, a my pracujemy. Nie wyobrażam sobie mojego domu bez stołu. Ale jeśli jesteś osobą, która nie lubi gościć innych, to nie ma potrzeby, byś miała w domu duży stół. Jest przecież wiele możliwości, by zjeść posiłek: malutkie blaty przy ścianie, stoliki, barki, wyspy itd. Indywidualizm, charakter, osobowość są najważniejsze, warto się ich trzymać w każdym aspekcie życia, więc i tym dotyczącym wystroju domu czy też wykorzystania funkcji mebli.

Czytaj także: "Dopasowujemy się zawsze do budynku oraz lokalizacji, w jakiej się znajdujemy" - o wzornictwie i wnętrzach w Charlotte rozmawiamy z Justyną Kosmalą, współzałożycielką marki

M.S.: Czego więc nie może zabraknąć na twoim stole?

J.K.: Moje stoły, jak już wspominałam, pełnią różne zadania w zależności od potrzeby danej chwili. Ale to prawda, że mają coś charakterystycznego, mojego. Otóż żyją porami roku, jesienią i zimą goszczą na nich świece, wiosną i latem sezonowe kwiaty. Przyznasz, że nigdzie nie mamy takiej przestronnej, płaskiej przestrzeni ekspozycyjnej, jak właśnie na stole?