Stare przestrzenie kryją w sobie mnóstwo niespodzianek. Przekonała się o tym Agnieszka Komorowska-Różycka, która przy wsparciu wspólniczki z pracowni Nasciturus design - Katarzyny Kiełek - nadała drugie życie mieszkaniu w warszawskiej kamienicy z początku XX wieku. Projektantki specjalizowały się wcześniej we wnętrzach industrialnych z dużą ilością stali, betonu i szkła. Wdrapując się po schodach zabytkowej klatki schodowej na 3 piętro kamienicy z 1904 roku, poczuły jednak, że ich ukochany język przestał być w tym przypadku adekwatny. Postawiły więc na miks tego, co stare z tym co nowoczesne (choć w projekcie wciąż czuje się sympatię dla przemysłowego stylu). 

Układ funkcjonalny mieszkania

Nie wszystko w tym starym mieszkaniu odpowiadało współczesnym wymaganiom. W oryginalnym planie ta 120-metrowa przestrzeń była podzielona na kilka malutkich pomieszczeń (służbówki). Stąd pomysł na "otworzenie" tego miejsca. W efekcie powstały: strefa dzienną złożona z kuchni, jadalni i salonu z sąsiadującą z nimi łazienką gościnną oraz strefa prywatna z dużą sypialnią i otwartym na nią pokojem kąpielowym. Podczas pracy nad układem mieszkania udało się odkryć ścianę z piękną cegłą, która została wyeksponowana w salonie. Na innych ścianach zachowano sztukaterie tak charakterystyczne dla stylu epoki.

Designerskie dodatki i meble

Projektantki wybrały do wnętrza bardzo efektowne i charakterystyczne lampy sygnowane nazwiskami największych światowych designerów. Nad wyspą zawisły trzy „pająki” od Vibii z kolekcji Ericka Levy’ego, a obok kanapy charakterystyczna lampa na ramieniu - „265” od Flos. Jest tu też „Faro” Marcela Wandersa. Okrągłą formą zaskakuje kwiecisty dywan od Moooi. Regularny rytm wprowadza do salonu regał na książki malowany proszkowo na czarno i wykonany przez przyjaciela projektantek. W kuchni zastosowano czarny marmur Nero Marquina z pięknym rysunkiem białych żyłek.