Garść niedopałków w popielniczce, pety wraz z popiołem zostawione na talerzu z resztką kolacji, zużyte zapałki, papierowe metki, korki od butelek z winem i przeżute gumy albo niedbale rzucone na muszle perłopławów. To, jak okazuje się przy bliższych oględzinach, wcale nie pozostałości po udanej imprezie czekające na uprzątnięcie. To ceramika londyńskiej artystki Almy Berrow. Osobliwe projekty, niepozbawione poczucia humoru przyniosły projektantce popularność. 

Ceramiczny żart

Światem ceramiki w szczególności tej miniaturowej z domków dla lalek zafascynowała się podobno już mała Alma. Jednak to dopiero pierwszy lockdown w pandemii koronawirusa sprawił, że artystka zainteresowała się ceramiką na poważnie. Wtedy powstały pierwsze prace. Rzeźba, instalacja, żart, przedmiot użytkowy? Mamy tu wszystkiego po trochu, choć dowcip wysuwa się (przynajmniej dla nas) na pierwszy plan. Popielniczki, talerze, tacki i miseczki Almy Berrow cieszą się niesłabnącą popularnością. Każdy zainteresowany zakupem ceramiki musi teraz zapisać się na specjalnej liście oczekujących.