#instahome Dominiki, Krzysztofa i Szarej

Dominika jest projektantką (wzornictwo na ASP w Krakowie i Warszawie), Krzysztof programistą. Oboje kochają piękne przestrzenie i przedmioty. Swojego mieszkania szukali w mieście, ale koniecznie blisko gór. Padło więc na Bielsko-Białą. To tutaj znaleźli wnętrze w kamienicy, które zauroczyło ich od razu, w zasadzie po naciśnięciu mosiężnej klamki i pierwszym spojrzeniu na dostojny, biały piec kaflowy. W mieszkanie włożyli dużo pracy i serca (odnawianie starych przedmiotów było dla nich przyjemnym oderwaniem od komputerowych ekranów). W efekcie powstała przestrzeń pełna szacunku do tego, co stare, ale i nie pozbawiona współczesnych akcentów. W sieci możecie podglądać ją na instagramowym koncie pary @greengreyliving. Konkurencją dla zdjęć mieszkania są portrety wyżlicy Szarej, która zamieszkała w kamienicy razem z Dominiką i Krzysztofem. 

Mieszkanie w kamienicy

Ozdobą salonu jest stary kredens. Tu gospodarze eksponują część swoich ulubionych przedmiotów - rzeźby Alicji Patanowskiej, mosiężne świeczniki, cukiernicę z Chodzieży, kawowy serwis z Bogucic (prezent od dziadka Krzysztofa). Odpocząć można tu na kremowej kanapie. Ciekawe są też ustawione tuż obok stoliki ze szklanymi blatami. To w sypialni stoi piec - miłość gospodarzy. - Nie wiemy dokładnie, z którego roku pochodzi, ale prawdopodobnie był tutaj od początku, czyli mniej więcej od 1912 roku. Z trzech zachował się jeden, podobno ten najpiękniejszy. To pod niego pomalowaliśmy całą sypialnię, łącznie z sufitem, na ciemnozielony kolor, żeby podkreślić jego majestatyczność - tłumaczy Dominika. W sypialni uwagę zwraca także łóżko z zagłówkiem ze...starego stołu. W kuchni przyciąga urokiem ceglana ściana. - Ku naszemu zdziwieniu dobiliśmy się tu do cegły ułożonej na tzw. lewantkę. Nie ma w tym zbytniego porządku, istny „tetris” na ścianie, ale nam się podoba i chyba za to bardzo lubimy to miejsce - opowiada Dominika. Pracownia gospodarzy zachwyca za to jasnym, drewnianym wykuszem wychodzącym na ulicę.   

Łowcy skarbów

Krzysztof i Dominika zapytani o to gdzie polują na wszystkie skarby zgodnie wymieniają internetowe aukcje i portale z ogłoszeniami, ale też śmietnikowe wystawki. - Oj tak! Staliśmy się przy okazji urządzania naszego wnętrza śmietnikowymi poszukiwaczami, myśliwymi OLX-a i buszującymi po targach staroci. Każdy zdobyty mebel czy przedmiot ma inną historię dzięki czemu staje się dla nas także nośnikiem wspomnień. Gięte krzesła z ratanowymi oparciami są jedną z naszych ulubionych zdobyczy. Kiedy je przywieźliśmy były w totalnej rozsypce, wymagały od nas wielu godzin pracy, ale udało się przywrócić im dawny blask i dzisiaj zamieszkują nasz salon. Klamki, których brakowało, szczęśliwie znaleźliśmy kiedyś na wieczornym spacerze na wystawkach z wielkimi gabarytami. Ktoś wyrzucił je na śmieci wraz z przepięknymi drewnianymi drzwiami. Były niechlujnie pokryte warstwami olejnej farby, ale po renowacji dostały od nas drugie życie. - wspominają. To właśnie to "drugie życie" pięknych przedmiotów z tamtych lat, ale i pasja właścicieli, którą czuć tu na każdym kroku, przyciągnęły nas do tego mieszkania najbardziej.