Samo serce Warszawy, starówka z zamkową wieżą, urokliwe kamieniczki, brukowane ulice, zgiełk stolicy mieszający się z szumem płynącej nieopodal Wisły. To właśnie tutaj, w połączonych ze sobą historycznych wnętrzach Pałacu Branickich i Szaniawskich otwarto całkiem niedawno Hotel Verte Warsaw - pierwszy obiekt z serii Marriot Autograph Collection w Polsce. Miejsce pełne jest nowoczesnych rozwiązań i najnowszych trendów. Jednak tym, co w tym butikowym hotelu chwyta mocno za serce jest bez wątpienia jego historia.

Miejsce z historią

Oba pałace (Branickich i Szaniawskich) powstały w XVIII wieku. Reprezentacyjne budynki wielokrotnie zmieniały swych właścicieli, przechodziły gruntowne przebudowy i zmieniały swe przeznaczenie. Pałac Szaniawskich trafił w ręce rodziny Ostrowskich, potem przez moment był kamienicą czynszową, by w końcu stać się księgarnią i składem nut Gustawa Sennewalda. Właścicielami Pałacu Branickich byli zaś Niemojewscy, a po nich Sołtykowie. Obie budowle nie przetrwały drugiej wojny światowej (zachowały się tylko nieliczne elementy konstrukcyjne). Warszawiacy podnoszący z ruin swoje ukochane miasto zadbali jednak i o te budowle. Architekci biorący udział w rekonstrukcji wzorowali się na... obrazach Bernarda Bellotta zwanego Canaletto. Mistrz tak wiernie odmalował Warszawę na swoich płótnach, że posłużyły jako architektoniczne ściągi. Budynki znowu mogły służyć i cieszyć oczy Warszawiaków oraz gości swoją urodą. 

Verte czyli kolejny rozdział

Po ponad pięćdziesięciu latach przyszedł czas na kolejny remont, tym razem z już z myślą o utworzeniu w tym miejscu hotelu butikowego. I tu zaczyna się kolejny etap historii tych budynków. Stąd też wzięta z łaciny nazwa Verte czyli kolejny rozdział, karta, dalszy ciąg opowieści. Rewitalizacja zajęła specjalistom 8 lat. Tyle czasu trzeba było, by przywrócić temu miejscu dawną świetność i blask z czułością i należytą starannością. Zadania podjęła się firma Budizol, będąca  generalnym wykonawcą inwestycji na podstawie projektu dr inż. arch. Marka Sietnickiego z SAS Studio. 

- Mieliśmy do czynienia z różnymi niespodziewanymi wyzwaniami, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi. Architekci i inżynierowie musieli wykazać się dużą kreatywnością i elastycznością w reagowaniu na zmieniające się okoliczności oraz w adaptowaniu planów do nowych wymogów. Jednym z głównych problemów był zły stan techniczny konstrukcji obiektu, który wymagał wzmocnień i zmian. Mimo wcześniejszych wnikliwych ekspertyz technicznych sytuacja na budowie była zaskoczeniem. Wymianie ulec musiała konstrukcja stropów. Przeprowadzono jet grouting, sporo pracy wymagały również ściany elewacyjne, które zostały dodatkowo wzmocnione, „spięte” specjalnymi kotwami tak, aby uchronić je od osunięcia - tłumaczą eksperci.

Rekonstrukcja, rewitalizacja i remont

Konserwatorzy mieli ręce pełne roboty. Podczas prac rekonstrukcyjnych przez ponad 1,5 roku pięcioosobowy zespół pochylał się nad sztukateriami. Kilkadziesiąt osób było zaangażowane w proces odnowienia elewacji budynków i konserwacji 90 rzeźb na attyce, z której każda musiała zostać odcięta od podstawy, zawieziona do pracowni, poddana licznym procesom, aby wrócić na swoje miejsce w strukturze dachu. Renowacji poddano także imponujące rzeźby na dachu, bramę wjazdową i bramy wejściowe, elementy piaskowca w zagospodarowaniu terenu dziedzińców fontannę Lwa przed wejściem do pałacu Szaniawskich. Wyzwaniem była rekonstrukcja ostatniej kondygnacji z wyrabianymi żaluzjami imitującymi rysunek oryginalnej dachówki. Stworzenia tych specjalnych żaluzji nie chciał podjąć się żaden producent. Budizol zaproponował więc własne, pionierskie rozwiązanie, które zyskało akceptację konserwatora.  

Zakres działań przeprowadzonych we wnętrzach obejmował rewitalizację zachowanych podłóg kamiennych w strefie parteru, odtworzenie biżuteryjnych rysunków parkietu w pałacu Szaniawskich, całkowitą renowację klatek schodowych w głównych holach pałaców z specjalistyczną renowacją stiukowych kolumn. Udało się odnowić kryształowe żyrandole, które obecnie są ogromną ozdobą hotelowych wnętrz Verte. Dużego nakładu pracy wymagały części podziemne: wprowadzono tam funkcje typowo hotelowe (SPA, siłownia, sale konferencyjne), a na poziomie -2 zamknięto  całą infrastrukturę techniczną, która w nowoczesnych budynkach lokowana jest np. na dachu czy poziomie terenu. 


  
- Innego typu niespodzianką i pewnego rodzaju przełomowym momentem było odkrycie reliktu budynku rodziny Sapiehów wzdłuż lewego skrzydła pałacu Branickich. Spowodowało ono konieczność zmiany funkcji w częściach podziemnych już na etapie zaawansowanych prac. Obecnie zachowane elementy można podziwiać z poziomu dziedzińca przez przeszkloną podłogę oraz w sali konferencyjnej, stały się częścią historii całego obiektu - opowiada Karolina Stanisławska-Balcerzak przedstawiciel Budizol Sp.z o.o. SKA.

Uzyskany efekt wart był zachodu. Miejsce pozostaje wierne swojej historycznej przeszłości i cieszy oko dawnym szykiem. Jednocześnie zaś jest innowacyjne i pełne nowych technologii. Teraz mogą się o tym przekonać zarówno hotelowi goście jak i Warszawiacy.