Najczęściej piszemy Wam o pięknych wnętrzach i ciekawej architekturze. Czasami dorzucamy do tego garść porad na temat funkcjonalnego urządzania mieszkań i designerskich nowinek. Co jakiś czas prezentujemy też przydatne sposoby na utrzymanie porządku we wnętrzach. Ostatnio na przykład zapoznaliśmy Was z metodą sprzątania Marie Kondo. Niedawno do naszej redakcji trafiła niewielka książka "Sztuka porządkowania życia po szwedzku". Postanowiliśmy napisać Wam zatem jakie są skandynawskie sposoby na ład w domu. Zaczęliśmy więc lekturę ksiażki autorstwa Margareta Magnusson. Szybko zorientowaliśmy się, że dotyczy ona głównie tak zwanego "döstädning" czyli sprzątania...przed śmiercią. Temat u nas raczej trudny i nieczęsto poruszany. 

"Dö to śmierć, a städning - sprzątanie, porządkowanie. W języku szwedzkim termin ten oznacza, że wyrzucacie niepotrzebne rzeczy i zaprowadzacie w domu porządek, kiedy czujecie, że zbliża się chwila rozstania z ziemskim padołem.[...] Naprawdę musimy to zrobić, jeśli chcemy zaoszczędzić cenny czas naszych najbliższych, kiedy nas już nie będzie." - pisze w pierwszym rozdziale Magnusson. Autorka, która jak sama pisze, jest w wieku między osiemdziesiąt a sto lat, radzi by takimi porządkami zająć się dużo wcześniej. Gruntowne sprzątanie może bowiem zająć kilka lat. Także młode osoby, których domy pełnie są niepotrzebnych, nieużywanych rzeczy, mogą skorzystać z dobrodziejstw döstädning.

Co trzeba zrobić? Przede wszystkim zmotywować się do działania i zacząć najlepiej od piwnic, strychów i pawlaczy, gdzie upycha się mnóstwo dobytku. Kolejność? Od rzeczy dużych do małych. Co wyrzucać albo oddawać? Rzeczy, które nie sprawiają nam przyjemności (czyli podobnie jak w metodzie KonMari), rzeczy, popsute i nieużywane. Najlepiej podzielić je na kategorie, na przykład: ubrania, zabawki, meble. Na koniec Magnusson radzi zostawić porządkowanie dokumentów i fotografii. Prywatną korespondencję autorka gromadzi w osobnym pudełku - "Kiedy ja znajduję takie rzeczy, które dla innych nie mają żadnej wartości, a są bezcenne dla mnie, wrzucam je do pudła Do wyrzucenia. Kiedy odejdę, pudło będzie można zniszczyć".  

Jak się Wam podoba takie praktyczne podejście do śmierci i porządków przed nią? Czy takie zjawisko jak döstädning  ma szansę przyjąć się także i u nas?