Z roku na rok coraz bardziej rośnie zapotrzebowanie na wegańskie zamienniki dla skóry. Współcześni konsumenci są  świadomi sposobu, w jaki traktuje się zwierzęta na fermach przemysłowych (szczególnie w krajach azjatyckich) i sprzeciwiają się temu brutalnemu przemysłowi. Nie chodzi o to, by uczęszczać na protesty przeciwko produkcji futer czy skór. Walkę o prawa zwierząt można zacząć już w sklepie, kupując ubrania z alternatywnych, roślinnych materiałów. Takich tkanin jest coraz więcej, również na luksusowym rynku mody. Na tegorocznym New York Fashion Week furorę zrobił wegański zamsz wykorzystany w projektach Stelli McCartney. Projektantka od lat pracuje nad innowacyjnymi tkaninami, które na dobre zastąpią futro, skórę i wełnę, a przy tym będą nieszkodliwe dla środowiska.

Nowe badania rynku mody przeprowadzone przez firmę consultingową "Grand View Research" wykazały, że przemysł sztucznych skór do 2025 roku będzie wart aż 85 miliardów dolarów. Okazało się, że w krajach do tej pory produkujących na masową skalę prawdziwą skórę (Chiny, Brazylia, Tajlandia, Malezja, Wietnam) wzrośnie popyt na roślinne zamienniki, ze względu na rosnące tam zainteresowanie niedrogim obuwiem. 

"W miarę rozwoju technologii włókienniczej konsumenci wybierają wegańską modę, która jest wolna od wyrobów skórzanych. Roślinne alternatywy są coraz trwalsze, a koszt ich produkcji nie jest drogi. Z roku na rok stają się lepsze i korzysta z nich więcej prestiżowych firm." - jak mówi raport Grand View Research. 

Warto wspomnieć, że z wegańskich alternatyw zaczęły korzystać takie firmy, jak Ferrari czy Tesla (dowiedz się więcej >>). Kupując samochody tych marek można wybrać wnętrza z wegańskiej skóry, które wcale nie będą mniej luksusowe od tych pochodzenia zwierzęcego. Nad innowacyjnymi alternatywami pracuje również adidas, tworzący materiały z recyklingu, oraz marka Pinatex, która wymyśliła roślinną skórę z włókien ananasa. 

Ananas - alternatywa dla skóry naturalnej >>