Wieczorne celebrowanie walentynek obejmuje szereg różnych aktywności. Na pewno jednak, gdy postanowiliście nieco odpocząć, a cały czas macie nadzieję na spędzenie wspólnie reszty wieczoru, dobrym rozwiązaniem może okazać się wspólne oglądanie filmu. Oczywiście serwisy streamingowe i stacje telewizyjne zapewniają dziesiątki mniej lub bardziej pasujących do okazji produkcji, ale my tym razem postanowiliśmy postawić na rozwiązanie nieco mniej oczywiste, a jakże wartościowe. Bo stare filmy to coś, co zdecydowanie wypada znać. A wiele z nich traktuje przecież o miłości...
Jeśli więc planujesz wspólny walentynkowy wieczór z Drugą Połówką, będź przygotowany i miej pod ręką DVD z odpowiednim tytułem. Na przykład jednym z poniżej wymienionych:

Przeminęło z wiatrem (1939)

Jeśli chodzi o klasyczne filmy o miłości, to nie ma nic bardziej klasycznego, niż „Przeminęło z wiatrem”. Choć produkcja ma na karku już dobrze ponad 80 lat, wciąż zachwyca. Przede wszystkim uniwersalną historią burzliwego związku Scarlett O’Hary oraz Rhetta Butlera, ale również niesamowitą realizacją oraz aktorstwem. Film nawet dziś ogląda się z ogromnym zaangażowaniem. Pewnie przez wielu jest to produkcja zapomniana, ale wydaje się, że Święto Zakochanych jest odpowiednim momentem, żeby sobie o nim przypomnieć. Nie zapominaj jednocześnie, że to melodramat, więc prawdopodobnie podczas seansu nie zabraknie wzruszeń, a nawet łez. Bądź na to przygotowany!

Casablanca (1942)

Najważniejszy film lat 40. XX wieku, „Casablanca”, to kolejna pozycja obowiązkowa najlepszych klasycznych filmów o miłości. To, podobnie jak poprzedni, melodramat, co oznacza, że ponownie nie zabraknie wzruszających scen. Tym razem jednak w filmie pojawią się również wątki kryminalne. Doceniona trzema Oscarami produkcja uznawana jest za jedną z najlepszych w swoim gatunku w całej historii kinematografii. W „Casablance” pojawiły się takie ikony kina jak Ingrid Bergman oraz Humphrey Bogart. Nawet jeśli już widzieliście film Michaela Curtiza, zdecydowanie powinniście do niego wrócić. Naprawdę warto.

Narodziny gwiazdy (1954)

To jeden z tych filmów, który raz na kilka dekad jest odświeżany. Ostatnio brylowała w nim Lady Gaga, ale my postanowiliśmy wybrać opowieść o wschodzącej gwieździe muzyki z 1954 roku. W wyreżyserowanym przez George’a Cukora filmie zagrała niesamowita Judy Garland, a na planie towarzyszył jej James Mason. Historia doświadczonego muzyka, który zmaga się z problemami z alkoholem, a który postanowił wziąć pod swoje skrzydła wschodzącą gwiazdę sceny, to uniwersalna opowieść o trudnej miłości. Sprawdzi się podczas walentynkowego wieczoru, choć w żadnym wypadku nie jest to kino lekkie, łatwe i przyjemne.

Śniadanie u Tiffany'ego (1961)

Kolejny nagrodzony Oscarami melodramat – „Śniadanie u Tiffany'ego” – to bez wątpienia jedno z czołowych osiągnięć hollywoodzkiego kina kat 60. XX wieku. Film opowiada o Holly, która zajmuje się tym, że żyje z koszt bogatych adoratorów. Sytuacja nieco się zmienia, gdy do jej kamienicy wprowadza się Paul, początkujący i w żadnym wypadku nie dobrze sytuowany pisarz. W produkcji zachwyca Audrey Hepburn, dla której była to bez wątpienia jedna z najlepszych ról w bogatej aktorskiej karierze. „Śniadanie u Tiffany'ego” powstało na podstawie powieści Trumana Capote’a o tym samym tytule.

Love Story (1970)

No cóż, kilkadziesiąt lat temu nie kręcono raczej komedii romantycznych, tylko właśnie melodramaty. Jednym z nich jest „Love Story”, czyli film z 1970 roku, który – podobnie jak poprzednie – doceniony został Oscarem. To uniwersalna historia dwojga młodych ludzi, którzy zakochują się w sobie i, wbrew woli rodziców, postanawiają się poślubić. Oczywiście, jak to zwykle bywa, ich wspólne życie nie jest usłane różami. Opowieść uzupełniona jest wspaniałą muzyką, a także popisami aktorskimi Ali MacGrow oraz Ryana O’Neala. Jeśli chodzi o filmy o miłości, „Love Story” to absolutnie pozycja obowiązkowa!