Ostatnio pisaliśmy o tym, że casting na nowego Bonda przeprowadziła nawet sztuczna inteligencja. Zwycięzcą okazał się Henry Cavill, który wyprzedził Richarda Armitage’a oraz Idrisa Elbę. Jednak okazuje się, że ostatecznie kto inny ma wcielić się w najsłynniejszego szpiega w historii kina i literatury. Jest nim jeden z najbardziej charyzmatycznych aktorów ostatnich dwóch dekad, czyli Tom Hardy.

Tak przynajmniej twierdzi Emre Kaya z portalu „The Vulcan Reporter”. Według jego informacji, ogłoszenie nazwiska następcy Daniela Craiga miało nastąpić w listopadzie, ale pandemia koronawirusa może sprawić, że producenci zrobią to później. Może to nastąpić po premierze „Nie czas umierać”, którą zaplanowano na 12 listopada w Wielkiej Brytanii. Jeśli jednak po raz kolejny zostanie ona przesunięta, to oficjalnie nazwisko nowego odtwórcy Bonda poznamy, jak pisze Kaya, na początku 2021 r. Akurat Kaya jest raczej cenionym dziennikarzem, którego doniesienia często się sprawdzały. Co więcej, nie wrzuca informacji, których nie jest pewny, więc bez wątpienia trzeba potraktować sprawę z Tomem na poważnie.

Oczywiście wciąż jest to plotka, ale jesteśmy bardzo ciekawi, czy faktycznie zdecydowano się na Hardy’ego. Tym bardziej, że aktor ma już jednak 43-lata, więc nieszczególne można z nim budować serię – prawdopodobnie wystąpiłby w dwóch filmach i na tym byłby koniec. Ale pod kątem medialnym byłby to strzał w dziesiątkę, bo Brytyjczyk jest bardzo lubianą osobą. Nam jak na razie pozostaje teraz czekać na „Nie czas umierać” z Craigiem, który (mamy nadzieję) trafi do kin 20 listopada tego roku.

ELLE MAN POLECA: Ranking filmów z Jamesem Bondem – od najgorszego do najlepszego

ZOBACZ: Zegarki Jamesa Bonda. Oto modele, które agent 007 nosił w swoich filmach

CZYTAJ: James Bond – te okulary przeciwsłoneczne nosił agent 007 w filmach. Każda para to już klasyk!