Uniwersalna, kobieca, romantyczna. Tak o wiosenno-letniej kolekcji marki Tiffi mówi jej dyrektor kreatywny i główny projektant Michael Hekmat. – Nasza klientka to kobieta dojrzała. Ma mniej wiecej 35 lat, jest świadoma swoich wyborów i potrzeb – tłumaczy. To pierwsza kolekcja Michaela dla Tiffi. Projektant podkreśla jednak, że jest ona efektem wspólnej pracy całego zespołu.

fot. Mateusz Tyszkiewicz

– Z okazji 15-lecia marki zdecydowaliśmy się na odświeżenie wizerunku. Michael bardzo nam w tym pomógł – tłumaczy właścicielka Tiffi Małgorzata Grabowska. Michael śmieje się, że jest jedynym mężczyzną w swoim teamie. – Nadaję ton kolekcji, wybieram kolory, wyszukuję tkaniny, szkicuję, robię rysunki techniczne. Ale to kobiety, z którymi pracuję, mogą w ciągu jednej przymiarki powiedzieć mi, co zmienić i dlaczego. Jako pierwsze testują moje projekty i oceniają je już na poziomie prototypu z tkaniny zastępczej. Dzięki nim moje myślenie jako projektanta i mężczyzny bardzo się zmieniło – podkreśla. Wiosenno-letnia kolekcja trafiła do sklepów pod koniec lutego. Wtedy Michael wraz z zespołem kończył pracę nad projektami na przyszłoroczną jesień i zimę. Do tego sporo podróżuje w poszukiwaniu inspiracji. – Jeździmy na targi tkanin Première Vision w Paryżu i Milano Moda w Mediolanie, żeby zobaczyć, jakie kolory i materiały będą modne w kolejnych sezonach. Niedawno byliśmy też na targach w Szanghaju. Azja to zupełnie inny świat, zaskoczyła mnie bariera językowa i zderzenie kulturowe, ale potraktowałem je jako kolejne wyzwanie. 

fot. Mateusz Tyszkiewicz

Pracę nad kolekcją zaczyna od mood boardu. – Na tej podstawie wybieramy kolory, tkaniny. Robimy aż sześć przymiarek, zanim nawet najprostszy T-shirt trafi do sklepu. Pierwsze odbywają się w biurze konstruktorów. Kiedy kolekcja jest już gotowa i ma trafić do sklepów, pilnujemy, aby jako pierwsze pojawiły się płaszcze, a najlżejsze rzeczy na końcu. Dbamy o wykończenia i jakość materiałów. W wiosennej kolekcji użyliśmy dużo mieszanki jedwabiu z wiskozą, innowacyjnie wykończonej gabardyny. Chcemy, aby każdy projekt był równie dobry od środka, jak na zewnątrz. Flagowym przykładem jest płaszcz z kolorową podszewką w odcieniach lawendy i cytryny. Klasyczny, niepozorny, a zaskakuje oryginalnym detalem. Zależało mi na stworzeniu ubrań na każdą okazję, ale też na tym, by każdy projekt był „love icon”, przedmiotem pożądania. By klientka, gdy wejdzie do sklepu, z miejsca zakochała się w naszym płaszczu czy sukience.

Tekst Marta Krupińska