Informację o „Thorze 4” podał portal The Hollywood Reporter. Jednak w tym przypadku mamy coś za coś. Jeszcze przed widowiskiem Marvela wiadomo było, że Taika Waititi ma stworzyć „Akirę”, czyli remake kultowej mangi. Jednak wytwórnia Warner Bros. chwilowo odłożyła projekt na półkę z racji kłopotów ze skompletowaniem obsady. Co więcej, reżyser nie byłby w stanie pogodzić udziału w dwóch dużych produkcjach na raz, więc dość zrozumiałe, że zajmie się filmem Disneya, który jest łatwiejszy do zrealizowania.

Oczywiście wybór Waititiego na reżysera kolejnego Thora nie powinien nikogo dziwić. „Thor: Ragnarok” z 2017 roku nie tylko zarobił na całym świecie 854 mln dolarów, ale zebrał też dobre recenzje. Krytycy zgodni byli, że jest to najlepsza część z Chrisem Hemsworthem w roli boga piorunów. Chwalono przede wszystkim humor i wizualną stronę dzieła, która miała sporo z komiksowego rodowodu. Quentin Tarantino jest nawet zdania, że to najlepszy film Marvela dotychczas.  

CZYTAJ TEŻ: „Avengers: Koniec gry” – najlepszy film MCU czy jednak rozczarowanie? Oto ranking 22 filmów według ich jakości

Waititi znany jest również ze swojego zabawnego komediohorroru „Co robimy w ukryciu” oraz komedii przygodowej „Dzikie łowy”. Jego filmografię zamyka „Jojo Rabbit”, który pojawi się w kinach jesienią tego roku.

Więcej szczegółów na temat „Thora 4” zapewne zostanie wyjawionych podczas sobotniego panelu Marvela na Comic Conie w San Diego. Szef studia Kevin Feige opowie o tym, jak będzie wyglądała kolejna faza filmowego uniwersum, które z każdym kolejnym filmem rozbija światowy box office.

Sytuacja z „Thor 4” jest ciekawa, bowiem wydawało się, że po wydarzeniach z „Avengers: Koniec gry” Marvel raczej nie będzie już tak chętnie tworzył kolejnych filmów z postaciami, które oglądamy od dekady. Teraz misją dla studia jest wypuszczanie produkcji z młodszą obsadą, co zapewni im kolejną żywotność na długie lata. Stąd raczej można było zakładać, że Thor może pojawić się jako dokładka do Strażników Galaktyki, ale nie grać już pierwszych skrzypiec. Okazuje się, że Disney wciąż chce ugrać coś jeszcze z Chrisem Hemsworthem.