Garnitury od niego potrafią kosztować kilka tysięcy, koszule – uff, tylko kilkaset złotych. Kiedy je jednak odbierasz z atelier – wiesz, za co płacisz. Najwyższej jakości tkaniny z włoskich faktorii, guziki z masy perłowej, twoje własne inicjały i to poczucie, że koszula, kamizelka czy marynarka zachowują się jak druga skóra. Ubrania szyte na miarę to w niektórych zawodach czy klasach społecznych wymóg. Na rynek wkracza jednak coraz więcej klientów, którym marzy się odrobina luksusu. O tym, ile trzeba za niego zapłacić, ale i co – poza gotowym ubraniem – dostajemy w tej cenie, rozmawiamy z Michałem Zielińskim, private tailorem w marce Occhiello Italian Tailoring.

Oscar Dąbkowski: Chciałbym uszyć u Ciebie koszulę na miarę. Od czego zaczynamy?

Michał Zieliński: Od umówienia spotkania i rozmowy. Dobrze uszyta koszula to dwa ważne składniki - wprawne oko zbierającego miarę i odpowiednie wybadanie potrzeb i preferencji klienta. Rozmawiamy więc o tym, do czego jej potrzebujesz, czy nosisz krawat, jakie lubisz wzory, kolory i w jakim kierunku chciałbyś rozwijać swoją garderobę czy nawet cały styl. Wybieramy tkaniny, detale (kołnierze, plisy, mankiety, przeszycia, guziki, wykończenie i jego rodzaj) i decydujemy o dodatkowych elementach jak np. Twoje inicjały. Potem oczywiście zbieramy z Ciebie miarę - to najważniejszy element, chociaż zajmuje najmniej czasu.

Jak wygląda cały proces szycia takiej koszuli po tym, jak już ściągniesz ze mnie miarę? 

Miara trafia do szwalni wraz z uwagami tailora dotyczącymi Twojej sylwetki, preferencji i wyborów. Po około 3 tygodniach (chociaż szyjemy nawet w kilka dni!) koszula przychodzi gotowa do atelier, a ja zapraszam Cię na przymiarkę. Sprawdzamy wtedy czy zarówno Ty i ja jesteśmy zadowoleni z efektów. W 99% wypadków na tym spotkaniu oddajemy gotową koszulę. Zdarza się, że niektórzy klienci od razu w niej wychodzą!

Ile będę musiał czekać na moją koszulę? Co się dzieje po tym, kiedy wróci odszyta z Włoch?

Koszule szyjemy w Polsce. Współpracujemy ze znakomitą szwalnią, która technologicznie i jakościowo nie odbiega odszyciom z Włoch, a jest sprawniejsza. W przypadku koszul włoski styl pracy się nie sprawdza. Koszulę przygotowujemy w czasie maksymalnie 3 tygodni.

Pozostaje kwestia wykończenia, a raczej jeszcze większego zindywidualizowania zamówienia, np. w postaci haftu z inicjałami. Gdzie go najlepiej umieścić?  

To kwestia dyskusyjna – w Occhiello preferujemy inicjały na żebrach, ale jeśli klient sobie życzy, umieszczamy je na mankietach koszuli. Jest też sporo innych miejsc, np. kark, kieszeń czy dół koszuli, na których można wyszyć inicjały. Ale to oczywiście nieobowiązkowy element, chociaż podkreśla fakt, że nosisz koszulę uszytą specjalnie dla Ciebie. 

Co mogę u Ciebie uszyć poza koszulą? Garnitury, kamizelki, płaszcze? Coś jeszcze?

Właściwie wszystko to, o czym wspominasz i wiele, wiele więcej. Pracujemy z malutką sartorią w Neapolu, która nie pracuje na szablonach. Nie mamy katalogu dostępnych modeli, a jedynie bazę inspiracji i zrealizowanych projektów. A to oznacza, że możemy uszyć, co tylko sobie wymarzysz - spodnie na ściągacze, chino, płaszcze przeciwdeszczowe, smokingi, fraki i wiele, wiele innych, po akcesoria typu krawaty, muszki czy poszetki, które również możemy stworzyć na specjalne potrzeby klientów. 

Tworzymy też piękne skórzane torby i akcesoria, także szyte na miarę. Mamy w atelier kilka pięknych egzemplarzy pokazowych - to modele zaprojektowane przez nas, jako pogląd naszych możliwości. I tutaj otwiera się znowu ogromny świat wyborów - tysiące skór, elementów wykończenia, rodzajów przeszyc, kieszonek, przegródek, zapięć. Uszyjemy ze skóry wszystko, czego klient potrzebuje: od toreb, przez pokrowce skórzane, paski, saszetki, plecaki, portfele, etui na karty i zegarki, aż po walizki czy bagaże podróżne.

Rozumiem, że proces ich tworzenia jest podobny do tego, jaki przebraliśmy w przypadku koszuli?

W swoim założeniu - tak. Krawiectwo ciężkie (garnitury, marynarki itd.) to jednak dużo bardziej skomplikowany proces. Zwykle pracujemy na 2-3 przymiarkach w systemie Semi Bespoke. To znaczy że na pierwszym spotkaniu zbieramy miarę. Ubranie jest szyte we Włoszech i na drugą przymiarkę przychodzi w postaci półproduktu krawieckiego - zafastrygowane, niewykończone. Wtedy robimy pierwszą przymiarkę – sprawdzamy, jak ubranie leży, wprowadzamy drobne poprawki, ewentualnie niezbędne modyfikacje. Na tym etapie widać już bardzo dokładnie, jak dana rzecz będzie wyglądała i leżała na ciele. Potem nasza przykładowa marynarka wraca do Neapolu, gdzie jest wykańczana, a następnie odsyłana z powrotem do atelier. Spotykamy się znów i tym razem ubranie jest gotowe, przymiarka to zatem właściwie formalność. Cały proces trwa 4-5 tygodni, ale to i tak dosyć szybko jak na rynkowe standardy, biorąc pod uwagę jakość szycia i wykończenia. 

Umówmy się, nie każdego stać na taką usługę. Z jak zasobnym portfelem powinienem przyjść do waszego atelier, żeby się ubrać od stóp do głów?

Bardzo dużo zależy od tkanin. Pracujemy głównie na tych od Loro Piana, bo cenimy je za włoski charakter, jakość i wzory. Marynarki zaczynają się od około 5 tys. zł, garnitur czy płaszcz to koszt około 7.5 tys. zł. Koszule szyte na miarę kosztują około 800zł. To stosunkowo niewiele, jak na jakość i ilość możliwości oraz modyfikacji, które oferujemy.  To tak naprawdę produkt podstawowy, bo mężczyzna musi mieć w szafie dużo koszul i często po nie wraca. W cenach są wszelkie modyfikacje, personalizacje itd. W Occhiello stosujemy przejrzystą politykę cenową. Ciebie interesuje końcowa cena i nie chcesz myśleć o tym, czy mankiet nr 6 lub guzik nr 4 to dodatkowy koszt. Nie praktykujemy przyciągania klientów niską ceną, a potem stosowania systemu dopłat za każdą zmianę czy dodatek, bo to sprawia, że ludzie mają poczucie, że zostali zwabieni niską ceną, która pozwala na zrobienie tylko bardzo, bardzo podstawowego produktu. O cenach zestawów nie jesteśmy w stanie zbyt dużo powiedzieć, bo to kwestia bardzo indywidualna, zależna od potrzeb i stylu życia. 

Garnitury szyte na miarę to w pewnych kręgach zawodowych czy towarzyskich standard. Kto przychodzi do Was z zamówieniami?

Jako przekrój społeczny - wszyscy. Ubieramy zarówno wysokich managerów korporacji, prawników, celebrytów,  właścicieli biznesów, jak i osoby publiczne, ich dzieci, rodziców i rodzeństwo. Oczywiście cena jest tym wyznacznikiem, który w naturalny sposób decyduje, kto może sobie na nasze usługi pozwolić. Raczej plasujemy się w wyższej półce cenowej wśród krawców, ale oferujemy jakość produktów i obsługi, która w pełni uzasadnia cenę. 

Jest szansa, że przy kolejnej przymiarce minę się w drzwiach z jakąś szychą polskiego biznesu albo celebrytą?

Nie, do tych Panów dojeżdżamy najczęściej do domów w godzinach późno wieczornych. Większość z nich ceni sobie najbardziej jedyny zasób nieodnawialny - czas. Jesteśmy zatem do ich pełnej dyspozycji: w święta, dni wolne, o niestandardowych godzinach. Rozumiemy ich potrzeby i oczekiwania, które staramy się identyfikować jeszcze zanim je wypowiedzą. Jeden z naszych klientów zaznaczył nawet na jednym z pierwszych spotkań - pół żartem pół serio - że nie chce swojego krawca widzieć częściej niż dwa razy na sezon. I nie widzi. Musimy zaplanować produkcję i przymiarki tak, żeby to było możliwe. A klient oczywiście musi mieć w czym chodzić i nie może na to czekać! 

Załóżmy, że chcę w towarzystwie zabłysnąć wiedzą na temat szycia na miarę. Jakiego słownictwa powinien używać? Jak się wyrażać? Możesz mi porzucić kilka przydatnych wyrażeń?

Oczywiście! Zacznijmy od tych naprawdę podstawowych. „Szyte na miarę” to bardzo ogólne i zdewaluowane określenie. Teraz wszystko jest szyte na miarę - obsługa klienta w sklepach spożywczych, oferta banku czy leasing u dealera samochodowego. Warto więc rozróżniać:

  • MTM - made to measure, czyli po polsku szycie pasowane, a więc szycie na bazie gotowego szablonu w określonym rozmiarze.
  • Bespoke – zanikająca, ale i mało praktyczna sztuka, zgodnie z którą to główny krojczy (Master Tailor) zbiera miarę i uczestniczy w przymiarkach, przygotowując ubranie nie wg szablonu o danym rozmiarze, ale wg miar z ciała klienta. To proces długi (2-4 miesiące i co najmniej 3 przymiarki) i już nieczęsto spotykany, chociaż ma swoich zwolenników. 
  • Semi Bespoke - tak jak Bespoke, ale bez uczestnictwa krojczego. Wymaga zatem bardzo dużego doświadczenia osoby zbierającej miarę, bo musi komunikować się z krawcem we Włoszech, ale dzięki temu jest to dużo szybsza forma pracy niż Bespoke, a jednocześnie dużo dokładniejsza i dająca lepsze rezultaty niż MTM.
  • Full Canvas - duszą marynarki szytej wg sztuki krawieckiej jest płótno (canvas) z końskiego włosia. To ono nadaje marynarkom, które szyjemy lekkości i pozwala dopasować je idealnie do ciała. Full canvas oznacza, ze płótno wszyte jest od ramion do samego dołu marynarki. Żaden element nie jest klejony, a to bardzo ważne dla komfortu, długości użytkowania i jakości dopasowania. 
  • Barchetta - cięta po łuku brustasza (kieszonka na piersi). Dużo trudniejsza do zrobienia niż cięta na prosto, zatem jest elementem, który często wyróżnia marynarki wyższej jakości. 

Jakie materiały są ostatnio w modzie jeśli chodzi o garnitury? 

Naszą domeną jest męska elegancja, która jest ponadczasowa i nie podlega tak bardzo trendom jak moda spotykana dookoła. W dzisiejszych czasach kolekcje ubrań w sklepach sieciowych pojawiają się nawet kilkanaście razy w roku. My mamy nowe, sezonowe tkaniny 2-3 razy do roku. Patrząc jednak na to, co zamawiają klienci, oraz na to, co oferują producenci tkanin - szyjemy mnóstwo marynarek w piękne kraty, garniturów w delikatne prążki, a także wszystko pomiędzy i dookoła. Staramy się przekonywać klientów, że warto mieć w szafie ubrania, które mogą nosić przez kilka lat i dobrze będą się w nich czuli. A jeśli chcą szyć dużo - tym lepiej! Pracujemy wtedy na zestawach, lookbookach i gotowych setach ubrań, aby mężczyzna wchodząc do swojej garderoby mógł w łatwy i szybki sposób ubrać się, korzystając zarówno z tego co uszył u nas, jak i innych rzeczy, które ma w szafie. Zawsze rozmawiamy z klientami o ich pozostałych ubraniach i stylu – dlatego wychodzą z atelier z poczuciem, że wiedzą, z czym nosić rzeczy od nas, jak je łączyć i czego unikać. To usługi daleko wychodzące poza samo szycie, ale klienci bardzo je sobie cenią, a naszym zdaniem sprzedać marynarkę potrafi każdy. Prawie nikt natomiast - poza nami - nie uczy, jak i z czym ją nosić. 

Czy żeby zostać krawcem szyjącym na miarę, trzeba najpierw przez kilka lat stażować w jednym z butików przy londyńskim Saville Road?  

Musimy rozróżnić tutaj dwa pojęcia, bo po polsku to nie jest jasne. Mówiąc „krawiec” masz na myśli osobę, która zbiera miarę, tak jak ja (Private Tailor), ale nic sama nie szyje. Zatem można, oczywiście, to jedna ze ścieżek rozwoju. Osobiście proponuję krawiectwo w stylu włoskim. Krawiectwo angielskie to inny świat. W tej pracy trzeba mieć przede wszystkim odpowiednie predyspozycje - dobre oko, analityczny umysł i umiejętność rozmowy z ludźmi. Jak dorzucisz do tego kilkaset zrealizowanych zamówień i ogromną liczbę godzin spędzonych u krawców na rozmowie, być może będzie z ciebie dobry specjalista!

Sam przez 2 lata pracowałem z takimi markami jak Kiton, Brioni, Corneliani, Loro Piana, Brunello Cucinelli - to topowe brandy z Włoch, najwyższy poziom krawiectwa. Widziałem ich zaplecza produkcyjne, byłem w słynnym Palazzo Kiton w Mediolanie i w showroomach wszystkich tych marek. To daje opatrzenie, wyczucie smaku i wiedza, której nie da się inaczej zdobyć. Mogę się pochwalić, że jestem chyba jedną z dosłownie kilku osób w Polsce, która miała okazję bywać w tych miejscach. 

Wracają zaś do naszego rozróżnienia, drugie pojęcie to krawiec jako rzemieślnik - osoba zajmująca się szyciem ręcznym, na maszynie. Aby zostać takim krawcem, musisz wiele lat uczyć się fachu, praktykować u innego krawca, których w Polsce jest niestety co raz mniej…

Skąd przychodzą obecnie największe trendy garniturowe w modzie męskiej. W którą stronę powinienem patrzyć, jeśli chcę trzymać rękę na pulsie?  

Proponuję obserwowanie kilku konkretnych marek jak Kiton, Cesare Attolini, Loro Piana, Brunello Cucinelli, a także kilku konkretnych krawców i butików z całego świata - pokazują mnóstwo pięknych rzeczy, którymi można się inspirować również przy wyborze ubrań dla siebie. 

Jak widzisz przyszłość tej branży? Nie od dziś obserwujemy upadek starego, dobrego, rzemieślniczego krawiectwa na rzecz zmasowanej mody sieciówkowej. Myślisz, że przetrwa ono jako forma usługi luksusowej, na którą będzie stać tylko nielicznych? 

I tak, i nie. Myślę, że dojdzie do jeszcze większego rozwarstwienia rynku. W tej chwili możesz już kupić koszule szyte na miarę za 200-300 złotych, a ceny garniturów szytych na miarę z roku na rok spadają. Oczywiście ich jakość niewiele rożni się od tego, co możesz kupić w sieciówkach w stałych kolekcjach, ale nie o to tu chodzi - klienci szukają możliwości personalizacji wszystkiego, ubrań również, więc rynek będzie musiał im to dostarczyć w maksymalnie niskiej cenie i na maksymalnie dużą skalę. 

Zupełnie oddzielnie od tego będą istniały atelier krawieckie takie jak Occhiello, które jest ukierunkowane na klientów najbardziej wymagających, na najwyższym poziomie, dla których zaufanie oraz poziom usługi i obsługi są dużo ważniejsze niż cena. Occhiello to nie tylko atelier krawieckie - robimy dużo, dużo więcej. Nasza topowa usługą to Opieka Krawiecka, czyli dbanie w całości o garderobę klientów. Od sezonowych przeróbek prywatnych ubrań, po tworzenie zestawów składających się z tego, co klient ma w szafie, aż po dbanie o czystość i stan całej szafy - odświeżamy i pierzemy ubrania, czyścimy buty, wymieniamy zużyte części garderoby i uzupełniany je o nowe, brakujące. I wszystko to w porozumieniu z klientem, a często nawet tylko z osobami opiekującymi się jego domem. Klient, który nam zaufa, ma wtedy garderobę w idealnym stanie na każdy sezon, bez jakiejkolwiek potrzeby zastanawiania się nad nią. To usługa na najwyższym poziomie, bardzo doceniania przez ludzi, którzy nie maja czasu ani ochoty zastanawia się, w co i kiedy się ubrać. Zgadujemy, że przy dzisiejszym tempie życia takich osób będzie coraz więcej. A to dla nas – dość przewrotnie – całkiem dobra wiadomość.

---------

Michał Zieliński – private tailor w Occhiello Italian Tailoring, marce specjalizującej się w szyciu garniturów i koszul na miarę dla najbardziej wymagających klientów.