Waleed (Amer Hlehel) to głowa rodziny, były bankier i niedoszły pisarz, któremu depresja skutecznie uniemożliwia realizowanie się w życiowych rolach. Pokłady energii znajduje jedynie, gdy na swojej drodze spotka przeciwników palestyńskiej niepodległości. Dnie spędza na odwożeniu dzieci do szkoły i dysputach nad poprawnym – czyli obowiązującym przed izraelską okupacją – nazewnictwem dróg. W międzyczasie wpatruje się w pusty ekran komputera, ucieka przed sąsiadką pragnącą zaangażować go do prac remontowych i raz po raz układa sterty prania. Oczywiście jeśli akurat znajdzie siłę, aby podnieść się z łóżka.

Wszystko zmienia się, gdy do bloku w spokojnej dzielnicy wprowadzają się nowi sąsiedzi. Ich znajomość zaczyna się niefortunnie. Jalal (Ashraf Farah) puka do drzwi Waleeda, by pożyczyć latarkę. Szkopuł w tym, że zegary już dawno wskazywały północ, a Waleed nie jest zadowolony z zakłócania nocnego odpoczynku. Następnego dnia wcale nie jest lepiej. Nachalny sąsiad jest fanem muzyki puszczanej na cały regulator. Próba wyegzekwowania poszanowania zasad współżycia społecznego kończy się na wspólnej kawie. A potem – od przysługi w postaci naprawy cieknącego zlewu aż po zaproszenie na parapetówkę – Waleed zaczyna fascynować się mężczyzną z naprzeciwka. A szczególnie jego działalnością zawodową. Kiedy podczas imprezy odwiedza go dwóch rzezimieszków, nie ma wątpliwości, że jest on powiązany ze światem przestępczym.

Tak się składa, że główny bohater pracuje nad powieścią kryminalną i przydałaby mu się pomoc w zinfiltrowaniu podejrzanych rewirów Hajfy.

Jalal zgadza się zapoznać sąsiada z tajnikami swojej pracy i zabiera go na przejażdżkę po mieście. Po drodze zbiera pieniądze od swoich dłużników, nie unikając przy tym przemocy, a także odwiedza piękną kochankę (Shaden Kanboura). Mimo to fabuła książki nie rusza do przodu. Intencje aspirującego pisarza są tak naprawdę zgoła inne. Mężczyzna zainteresował się sąsiadem, bo chciałby zatrudnić człowieka od… brudnej roboty.

Jalal nie znajduje się na szczycie przestępczej hierarchii. Ściśle mówiąc jest winny wyżej postawionym przestępcom pokaźną sumę pieniędzy. Waleed wykorzystuje ten fakt i prosi znajomego o wsparcie w zaaranżowaniu morderstwa. W zamian za pośrednictwo miałby otrzymać prowizję od płatnego zabójcy i tym samym zapewnić spokój swojej rodzinie. Kiedy próby znalezienia profesjonalisty spełzają na niczym, dobrze płatną propozycję kieruje bezpośrednio do coraz bardziej zdesperowanego Jalala.

Film palestyńskiej twórczyni Mahy Haj zdobył nagrodę za najlepszy scenariusz w sekcji Un Certain Regard na festiwalu w Cannes. Reżyserka sprawnie łączy elementy dramatyczne z komediowymi i dyskretnie wplata w opowieść wątki polityczne. Sam tytuł nawiązujący do choroby genetycznej rozpowszechnionej w basenie Morza Śródziemnego jest użyty jako metafora i sugeruje, że cierpienie człowieka może być uwarunkowane pochodzeniem i sytuacją jego kraju. „Śródziemnomorska gorączka” pokazuje, że kryzys psychiczny może objawiać się na różne sposoby i nie zawsze wiąże się ze stereotypową bezczynnością i przesiadywaniem w czterech ścianach.