Skin cycling - popularność trendu

Na Tik Toku hasztag "skincycling" ma ponad 128 milionów emisji. Wśród postów poświęconych tej specyficznej metodzie pielęgnacji skóry są zarówno wideo z rutyną pielęgnacyjną użytkowniczek platformy, jak i porady dermatologów, którzy potwierdzają jej skuteczność a nawet rekomendują produkty idealnie wpisujące się w skin cycling. Popularność "cykliczności" w dbaniu o cerę jest zaskakujące o tyle, że do tej pory większość z nas słyszała, że regularność w stosowaniu kosmetyków ze składnikami aktywnymi jest najważniejsza. Tymczasem skin cycling jest jak trening interwałowy dla naszej skóry. Zakłada określony rytm używania skutecznych kosmetyków i odpoczynek od nich, jako równie ważną część pielęgnacji. Być może skin cycling jest wyczekiwaną odpowiedzią na przeładowanie naszej rutyny, do czego doprowadziła moda na składniki aktywne i wieloetapowe dbanie o skórę. Przesada, jak wiadomo, potrafi bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Skin cycling - co to właściwie jest?

Skin cycling to nic innego jak tygodniowy rytm pielęgnacyjny zakładający harmonogram używania kosmetyków ze składnikami aktywnymi, w którym pojawią się też systematyczne przerwy w ich stosowaniu. Nowa metoda zakłada też rotację preparatów między dniami tygodnia. W świadomej pielęgnacji, w której każda z nas chce iść na mistrzostwo, wytaczamy ciężkie działa - retinol, witaminę C, wiele antyoksydantów, kwas poliglutaminowy i często cały chemiczny ciąg z tablicy Mendelejewa. Niektórych składników nie zaleca się do stosowania razem, a w kilku przypadkach jest to wręcz zabronione. Dermatolodzy promujący skin cycling zalecają więc dość długie pauzy między poszczególnymi preparatami, które będą nam służyć lepiej, jeśli w międzyczasie skóra złapie trochę oddechu.

Większość kosmetologów, dermatologów ale także wszystkich kobiet promujących tę wersję rutyny poleca cykle czterodniowe a właściwie czteronocne.

Przepis na skin cycling jest prosty:

- w pierwszą noc nakładasz na twarz kosmetyk z kwasem złuszczającym,

- w kolejną preparat z retinolem lub retinoidem,

- kolejne dwie noce to czas odpoczynku od składników aktywnych - wtedy stosujesz jedynie ulubiony krem nawilżający

Oczywiście oczyszczanie jest bezwzględnie pierwszym krokiem każdego dnia i wieczora. 

Trzeba przyznać to ma sens i jest dość intuicyjne - najpierw złuszczasz, żeby następnego dnia retinoid działał lepiej, potem skóra się nawilża i odbudowuje, czyli odpoczywa "po pracy". Niektóre z nas praktykowały taką pielęgnację, zanim została wiralowo nazwana. Ale nie ma co ukrywać - Tik Tok był potrzebny, żeby nadać rozgłos metodzie skin cycling. Wcześniej jednak, szczególnie w trakcie pandemii, przysłużył się jednak do zgubnej mody na co chwilę nowe popularne składniki aktywne, które na fali wiralu włączałyśmy bezrefleksyjnie do naszej pielęgnacji. Czas więc trochę odsapnąć. I pozwolić na to także skórze. A co na to dermatolodzy?

Skin cycling - opinie dermatologów

Najpopularniejszym postem o skin cyclingu na Tik Toku jest wideo dr Whitney Bowe z Nowego Jorku, która jest bardzo znaną w Stanach dermatolożką ale także wprowadziła na rynek kosmetyki z autorskiej linii, które wpisują się w skin cycling idealnie. Prawdopodobnie to ona po raz pierwszy użyła terminu "skin cycling".

"Skin cycling to naprawianie szkód. Przez ostatnie lata ludzie dowiadywali się o jakimś składniku, ekscytowali się nim, a potem po prostu włączali go do swojej rutyny” – mówi dr Whitney Bowe. "Skin cycling to odpowiedź na przeładowaną pielęgnację skóry pandemii, która nadmiarem składników aktywnych osłabiła naszą naturalną barierę skórną. Nie powinniśmy złuszczać się zbyt wiele razy w tygodniu, albo mieszać kilka składników aktywnych tej samej nocy. Zwolenniczki skin cycling stosują nie więcej niż dwa-trzy produkty przed snem, z czego tylko jeden zawiera mocny składnik - dodaje Bowe.

@drwhitneybowe Skin cycling for beginners: how to get started. And how to layer with Bowe Glowe #skincycling #thatboweglow #dermatologist #skintok ♬ original sound - Dr. Whitney Bowe

Za radą nowojorskiej dermatolożki skin cycling powinniśmy wdrożyć przede wszystkim wieczorami, bo eksfolianty i retinoidy czynią skórę wrażliwą na światło i powinny być stosowane przed snem i to w określonej kolejności. Jedna noc to złuszczanie, dopiero kolejna "trening" retinoidem, a następnie odbudowa i nawilżanie w pozostałe wieczory. 

Co na to polscy specjaliści? O opinię na temat skin cycling zapytaliśmy kosmetolożkę Natalię Stępę.

"Skin cycling to nowy trend w pielęgnacji skóry twarzy. Charakteryzuje się terapią przerywaną w złuszczaniu, nawilżaniu oraz odżywianiu skóry. Jak wiemy, wiele z nas z nadmiarem korzysta ze zbyt dużej ilości kosmetyków każdego dnia, co powoduje że nasza skóra jest zbyt przebodźcowana. Tym sposobem zaburzamy naturalną barierę lipidową skóry. Najważniejsze jest jednak zachowanie balansu, o czym zawsze informuję swoje klientki. Skin cycling to metoda opierająca się na minimalizmie poprzez stosowanie przez 1-2 dni produktów oczyszczających (peeling, krem stymulujący, czy oczyszczający), a następnie przez odżywianie skóry (kremy nawilżające, kojące). Jest to fantastyczne rozwiązanie przede wszystkim dla skór z zaburzoną warstwą wodno-lipidową, skór trądzikowych, czy skór mieszanych. Nowy trend odnajdzie swoje zastosowanie również dla skóry wrażliwej, suchej, jak i naczynkowej. Jak zawsze kluczowe jest indywidualne podejście do problemu i właściwy dobór terapii" - mówi Natalia Stępa.

Skin cycling - efekty

Według zwolenniczek metody skin cycling jej efekty przychodzą bardzo szybko. Skóra zaczyna oddychać - ma zwężone pory, mniej stanów zapalnych, szybciej reaguje na składniki aktywne, jeśli doświadcza przerw od ich stosowania. Oczywiście nie każdy cykl jest dla każdego. Warto spróbować wydłużonego cyclingu - pięciodniowego z trzema dniami odpoczynku skóry, albo i tygodniowego, gdzie złuszczanie ma miejsce dwa razy w tygodniu. Najlepiej jednak swój cykl opracować ze specjalistą, obserwować swoją skórę i korygować metodę według tych obserwacji.

Skin cycling - jakich kosmetyków najlepiej używać?

Podstawą jest oczywiście preparat złuszczający. Delikatny w postaci peelingu enzymatycznego czy toniku z kwasem glikolowym aż po mocniejsze, ale sprawdzone wcześniej, preparaty złuszczające ze składnikami aktywnymi. Z tej kategorii możemy polecić świetną maskę polskiej marki Miya z kwasami AHA i BHA.

W środku cyklu, tuż po złuszczaniu przychodzi czas na retinoid. Nasza propozycja to serum BasicLab z całkowicie nowym, zaawansowanym typem retinoidu: retinalem. Ze względu na skróconą drogę transformacji retinalu do kwasu retinowego, który odpowiada za efekt zagęszczenia skóry, jeszcze szybciej dostrzeżesz rezultaty kuracji. Jednocześnie, dzięki dodatkowi fitosfingozyny, serum ma mniejsze działanie drażniące i chroni barierę hydrolipidową.

Ostatnia część cyklu to nawilżanie i odbudowa bariery hydrolipidowej. W tym celu możesz sięgnąć po najnowsze serum od FaceBoom, które zawiera koktajl substancji nawilżających (PGA, betaina, kwas hialuronowy), prebiotyków oraz peptydów, które poprawiają sprężystość i elastyczność skóry. Serum minimalizuje pierwsze oznaki starzenia oraz stanowi świetne wsparcie w kuracjach odmładzających dla skór dojrzałych – łagodzi podrażnienie i przesuszenie spowodowane działaniem retinolu oraz kwasów.