Faceci też sie ścigają
Wciąż jesteśmy bombardowane informacjami, jak ulepszyć nasze życie erotyczne. Niestety, łatwo temu ulegamy. I tu jest seks pogrzebany. Fałszywe poczucie normalności sprawia, że wszyscy jesteśmy pod presją. Mężczyźni również. Wentylem bezpieczeństwa często jest internet. Pozwala rozładować napięcie, osiągnąć szybką satysfakcję. Ale też buduje nierealistyczne oczekiwania. Ewa Krawczyńska analizuje sytuację. „Wyzwolone kobiety są wykształcone. Mają świetne posady, dobrze zarabiają, dbają o siebie. Chcą się doskonalić także w łóżku. I tak też postrzegają je mężczyźni. Myślą, że skoro dziewczyna jest idealna w każdej kwestii, to pewnie w łóżku też, i starają się im za wszelką cenę zaimponować. Spirala się nakręca. Warto się zastanowić, czego oczekujemy od seksu, od partnera. Może się okazać, że wystarczy coś »zwykłego«: pocałunki, przytulanie i akceptacja. To nie oznacza, że jesteśmy nienowoczesne. Bo nowoczesna dziewczyna wie, co sprawia jej przyjemność, i nie boi się o nią walczyć”.

Start w tych chorych zawodach zależy tylko od nas. Więc jeśli zdecydujesz, że interesuje cię raczej maraton z jednym facetem niż sztafeta z czterema, to w porządku! Pamiętaj jednak, że liczy się jakość, nie ilość. I że każda z nas ustala, co kryje się pod pojęciami: „często”, „dobrze”, „seksownie”. Najważniejsza jest motywacja: jeśli idziesz z facetem do łóżka, bo go kochasz i masz na to ochotę, to świetnie. Jeśli uprawiasz seks, bo uważasz, że powinnaś, zastanów się: czy ktoś będzie cię z tego rozliczał? Lepiej przestać przestrzegać obcych standardów. Medialnych, przyjacielskich, filmowych. I cieszyć się seksem. Raz w miesiącu albo trzy razy dziennie. Zasady ustalacie ty i twój partner. Tylko.
Pomyśl, może zamiast sekssprintu WYSTARCZY ci coś zwykłego: pocałunki, przytulanie i akceptacja.

TEKST: ALEKSANDRA KISIEL

Źródło: magazyn ELLE