Jednak prawdziwe pytanie brzmi: dlaczego w ogóle porównujemy się z innymi? Bo aktywne i urozmaicone życie seksualne jest tym, co wypada mieć. Jak właściwy zegarek i abonament na siłownię. Owszem, biologia sprawia, że mamy ochotę na seks. Ale to kultura decyduje o tym, jak go uprawiamy. „Seksowna” to obecnie jeden z najważniejszych przymiotników, jakich można użyć, opisując kobietę. Takie są aktorki, modelki, dziewczyny z kolorowych pism. W porównaniu z nimi żadna z nas nigdy nie czuje się wystarczająco seksowna. Zapominamy, że Photoshop na razie poprawia tylko zdjęcia, nie całą osobę.

Seks to pojęcie względne
Uważasz, że bycie dobrą w łóżku, otwartą na nowinki i przekraczanie granic jest twoim obowiązkiem jako wyzwolonej kobiety? Tyle że nie ma żadnej listy, z której można odhaczać kolejne punkty w drodze do zdobycia sprawności super-kochanki. Gdy dołożyć do tego nadmiar informacji, pochodzących zarówno z mediów (ostatnio w Radiu Tok FM usłyszałam, że Polacy zbyt rzadko uprawiają seks!), jak i z otoczenia, łatwo popaść w kompleksy. „Zastosowanie 30 pozycji i mnóstwa gadżetów nie oznacza, że jesteśmy genialne w łóżku”, przypomina seksuolog Ewa Krawczyńska. „Nie sztuką jest stanąć w łóżku na głowie. Sztuką jest dać odczuć partnerowi, że to on jest »elementem«, który nas najbardziej kręci. Że to dla niego i dzięki niemu jesteśmy superkochanką. Fajnie jest urozmaicać, ale trzeba wiedzieć, po co. Bo jeśli chodzi tylko o zaimponowanie komuś, to raczej nie będziemy zadowolone”, dodaje.

Poza tym pamiętajmy o skłonności mediów do koloryzowania. I niekoniecznie zakładajmy, że przyjaciele mówią tylko prawdę. Nigdy nie zdarzyło ci się upiększyć jakiejś opowieści? Mnie się zdarzyło. „Zakładanie, że wszystko, co mówią znajomi, jest fikcją, też jest błędne, ale może lepiej podzielić wszystko przez dwa?”, podpowiada seksuolog.

Najlepszym sposobem na udany seks jest przywiązywanie uwagi do tego, co mówi partner, i tego, w jaki sposób powiedzieć mu o własnych potrzebach. Resztę można puszczać mimo uszu. A jak rozmawiać z ukochanym? Przede wszystkim mów o was, nie tylko o sobie. Najpierw powiedz mu, co lubisz w waszym seksie, dopiero potem przejdź do sugestii, czego chciałabyś spróbować. A może nie chcesz niczego zmieniać? Powiedz mu to! Będzie zachwycony.

Zainteresowanie tym, co robią inni, jest normalne. Gdy zbroiłyśmy coś jako dzieci, wymówka była jedna: bo inni też tak robią. Rodzice odpowiadali: a gdyby inni skakali z mostu, to też byś skoczyła? Może warto przypomnieć sobie o tym, gdy stajemy w blokach startowych w wyścigu o lepszy seks? Uświadom sobie dwie rzeczy: więcej seksu nie oznacza, że jest on lepszy. I druga: najlepszy seks pod słońcem dla każdego oznacza co innego! Seksuolog Ewa Krawczyńska przypomina: „Udane życie erotyczne to takie, w którym zaspokojone są potrzeby partnerów. Jeśli ktoś potrzebuje seksu raz w miesiącu i go dostaje, to będzie zadowolony. A jeśli ktoś potrzebuje codziennie, a robi to »tylko« trzy razy w tygodniu, będzie niezadowolony. W seksie liczby są relatywne. Jeśli uznasz, że coś jest normą, to nią jest”. A jeśli w ogóle nie kręci cię seks? Masz do tego prawo! Bo nie ma Najwyższej Izby Kontroli Seksu, która ustala zasady i dba o ich przestrzeganie. I nie będzie, bo seks to pojęcie względne. Jak radość i ból.