Aktorzy zwykle rozpływają się w zachwytach nad filmami, w których ich obsadzono. Wynoszą pod niebiosa wskazówki reżysera, chwalną złożoność postaci i godzinami opowiadają o ciepłych uczuciach łączących ich z koleżankami i kolegami z obsady. A jeśli nie mają do powiedzenia nic miłego, za wszelką cenę unikają konferencji prasowych i uroczystych premier. Tak było w przypadku Florence Pugh. Aktorka minimalnie zaangażowała się w promocję „Nie martw się, kochanie”, co natychmiast podsyciło plotki o rzekomym konflikcie z Olivią Wilde. Za to na długo przed premierą drugiej części „Diuny” euforycznie wypowiada się na temat przyjaźni z Austinem Butlerem, Timothée Chalametem i Zendayą.

Florence Pugh o relacjach z Timothéem Chalametem i Zendayą. Z obsadą „Diuny” dobrała się lepiej niż z Harrym Stylesem? >>

Mając na względzie niebotyczne sumy, jakie wytwórnie inwestują w wielkobudżetowe produkcje, nie dziwi, że zależy im na dobrej prasie. Przez sprytne zabiegi PR-owe i skomplikowane zapisy umieszczane w umowach wzajemne uprzedzenia i konflikty na planie nieraz wychodzą na jaw po wielu latach. Bywało, że gwiazdy poważnie rozważały rezygnację z występów w popularnych franczyzach. Mimo to z uśmiechem pozowały na ściankach, entuzjastycznie rozmawiały o rozwoju postaci i zakulisowych ciekawostkach. Mało kogo w Hollywood stać na rozbrajającą szczerość. Zdarzają się jednak wyjątki.

Rachel Zegler zdradziła, czemu wystąpiła w filmie superbohaterskim. Fani nie mogą uwierzyć, że to powiedziała

Być może blockbustery nie zapewnią obsadzie nominacji do najważniejszych branżowych nagród, ale z pewnością stanowią świetny zastrzyk gotówki. Co więcej, kontrakty podpisywane są zwykle na wiele lat z myślą o sequelach czy prequelach. A to daje poczucie stabilności finansowej, której – wbrew pozorom – może brakować nawet osobom z pierwszych stron gazet, co głośno przyznała Sydney Sweeney. Chociaż aktorskie gaże nie są tajemnicą, to gwiazdy kina superbohaterskiego nie przyznają wprost, że role przyjęły... dla pieniędzy. Wolą mówić o możliwościach rozwoju albo przekraczaniu własnych granic podczas treningów do scen walki i kaskaderskich wyczynów.

Być może właśnie dlatego krótka wypowiedź Rachel Zegler wywołała tak pozytywną reakcję internautów. Zdobywczyni Złotego Globu została zapytana, dlaczego zapragnęła dołączyć do uniwersum DC. W odpowiedzi 21-latka nie zaczęła komplementować twórców filmu „Shazam! Gniew bogów”.

„Potrzebowałam pracy. Mówię zupełnie poważnie” – powiedziała dziennikarce The Hollywood Reporter.

„Szanuję ją za szczerość” – piszą rozbawieni internauci. „Właśnie zostałem jej fanem”, „Jest taka autentyczna, już została legendą”, „Ta odpowiedź jest jak powiew świeżości na zakłamanych czerwonych dywanach”, „Większość aktorów: »Cieszę się, że mogę być częścią tej opowieści. Próbowałem odnaleźć siebie w tej postaci«. Rachel: »Potrzebowałam pracy«”.

Inni podeszli do słów z nieco większym dystansem: „Byłabym zdziwiona, gdyby powiedziała coś innego. Jest początkującą aktorką, to jest dosłownie jej drugi film. Oczywiście, że wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję”. „Nie widzę innych powodów, dla których warto wziąć udział w projekcie Marvela czy DC. Z pewnością nie stoją za tym przesłanki artystyczne” – piszą pod nagraniem, które szybko stało się viralem.

Warto dodać, że pełny wywiad rzuca nieco więcej światła na powody stojące za występem w filmie DC. Rachel wyjaśniła, że po sukcesie „West Side Story” miała problemy ze zdobyciem kolejnych zleceń ze względu na wybuch pandemii. W dalszej części wypowiedzi nie zabrakło też uprzejmych pochwał pod adresem ekipy.

„Miałam ogromne szczęście, że dostałam tę pracę. Na planie nawiązałam jedne z najwspanialszych przyjaźni i absolutnie uwielbiam ten film, więc jestem bardzo podekscytowana”.