Według statystyk jedynie 4% osób na świecie jest zadowolonych ze swojej pracy i prawdziwie w nią zaangażowanych. To niewiele. Nie dziwi więc podziw wobec osób, które postanowiły zmienić swój zawód, przekuć pasję w biznes albo po prostu rzucić etat w korporacji i rzeczywiście wyjechać w Bieszczady. Ale można też pracować i jednocześnie odpoczywać, np. jako ambasador wiodącej meksykańskiej luksusowej firmy wypoczynkowej.

To stanowisko proponuje firma Vidanta. Osoba, która dostanie tę pracę, cały rok spędzi w luksusowych kurortach w Meksyku. Zarobki w takiej pracy to łącznie aż 120 000 dolarów plus pokryte koszty podróży i wyżywienie.

Kurorty znajdują się w takich zapierających dech w piersiach miejscowościach, jak Nuevo Vallarta, Riviera Maya, Los Cabos, Acapulco, Puerto Peñasco i Puerto Vallarta. 

Roczne wakacje, za które na dodatek ktoś płaci? Tak własnie brzmi ta praca. Wśród obowiązków m.in. śniadanie do łóżka, relaks w SPA, gra w golfa, taniec, pływanie w basenie oraz morzu, spacery, wycieczki do rezerwatów biosfery, obserwowanie gwiazd i próbowanie potraw najlepszych szefów kuchni, a nawet odkrywanie starożytnych ruin Majów. Haczyk? Nie ma. Po tym wszystkim właściciele firmy po prostu chętnie zbiorą wasze opinie. 

Zobacz: Ryanair i Wizz Air zmieniają politykę bagażową. Koniec z darmowym podręcznym?>>

Jak dostać tę pracę? Wystarczy złożyć wniosek na stronie www.worldsbestjob.com wraz z CV i krótkim wideo. Rekrutacja trwa do 21 października. Wśród wymagań m.in. gościnność, zainteresowanie podróżami i (opcjonalnie) doświadczenie w sprzedaży.