Każda z nas nie raz widziała na ulicy osoby przeszukujące śmietniki, by znalezione przedmioty oddać do skupu złomu. Spostrzegł je również student inżynierii z Santiago, Cristián Lara, który postanowił założyć aplikację ułatwiającą recykling. Nie da się ukryć, że za te surowce, choć nadal są cenne, otrzymuje się marne grosze. A samo chodzenie i zbieranie odpadów bywa niezwykle czasochłonne. Mężczyzna wpadł na pomysł, by zwykłym, składującym je ludziom dać możliwość oddawania surowców bezpośrednio w ręce wielkich korporacji, zajmujących się ich przetwarzaniem. Takie firmy płacą znacznie więcej i mają rosnące zapotrzebowanie na materiały, które można przekształcić. Co więcej, zadanie ma ułatwić kontakt z siecią sklepów lub firm mających na zbyciu zużyte szkło, plastik, czy papier. To możliwe dzięki darmowej aplikacji ReciclApp, czyniącej recykling przyjemną oraz pożyteczną pracą. 

Jak to działa? RecyclApp muszą pobrać osoby prywatne, firmy oraz instytucje zajmujące się recyklingiem. Następnie w aplikacji należy się ogłosić, jeśli posiada się na zbyciu dowolny surowiec. Przykładowo, kiedy firma chce się pozbyć puszek, kartonów lub butelek, deklaruje ich ilość w aplikacji oraz podaje datę i godzinę odbioru. Na zgłoszenie odpowiadają osoby prywatne, czyli "kolekcjonerzy", którzy odbierają odpady i zawożą je do miejsc skupu, dostając za to wynagrodzenie. 

Aplikacja miała swoją premierę w sierpniu ubiegłego roku. W tej chwili działa tylko w Chile - korzysta z niej ponad 1000 użytkowników. Wszystkie osoby pośredniczące w recyklingowej dostawie otrzymują wynagrodzenie. Zaczęły je wypłacać lokalne samorządy, którym dzięki usłudze zmniejszyły się koszty zbierania śmieci. Na potrzeby ReciclApp powstały nawet specjalne centra magazynowe, w których odebrany towar można pozostawić w kontenerach oczekujących na większy transport. Mieszkańcy Chile rocznie produkują aż 17 mln ton śmieci. Mniej niż 10% odpadów zostaje poddanych recyklingowi. Tak jest w wielu krajach - warto to zmieniać. Może gdyby każdy mógł zarobić na segregacji, żylibyśmy w bardziej przyjaznym środowisku?