Pokaz TOMAOTOMO „Véronique”

Nowoczesny, ale z nutą romantyka. Szuka inspiracji do swoich kolekcji zarówno w stylistce retro, jak i we współczesnych trendach. Tomasz Olejniczak to projektant, który na polskim rynku mody stawia swoje kroki od trzech lat. Zadebiutował w Poznaniu. Później był jeszcze Fashion Week Vancouver i łódzki Fashion Week Poland. Jego marka TOMAOTOMO to mieszanka klasyki z nutą ekstrawagancji. Skupia się na "indywidualizmie i tajemnicy", które posiada każda kobieta. Wciąż poszukuje. Jego kolekcje balansują na granicy bezpiecznej elegancji i sportowego szyku. Podbił serca swoich klientek, głównie za sprawą misternych koronek.

Owe kultowe koronki pojawiły się także na pierwszym autorskim pokazie w Warszawie. Miał on miejsce w Soho Factory. Kolekcja „Véronique” (czyżby tytuł nie był przypadkowy i nawiązywał do jego muzy?) to ukłon w stronę lata. Kolory kojarzące się z sielskimi klimatami, lejące, się zwiewne tkaniny i ażurowe prześwity. Kolekcja osadzona w pudrowym różu, ecru, chłodnym błękicie i soczystej malinie, sprawiała wrażenie luksusowej. Być może za sprawą francuskiej gipiury, naturalnych, nabłyszczanych skór i delikatnych jedwabi. Na wybiegu zobaczyliśmy najpierw pastelowe sety. Skórzane nonszalanckie spodnie zestawione z prostymi transparentnymi koszulami, romantyczne beżowe spódnice z luźnymi topami i przeskalowane kamizelki w połączeniu z męskimi szortami w kant. Nie zbrakło modnych w tym sezonie kolorowych ramonesek i charakterystycznych dla TOMAOTOMO sylwetek z przeskalowanymi ramionami.

Co dalej? Projektant nie zadowolił się jedynie bezpiecznymi, wiosennymi kolorami. Na wybieg wkroczyły bowiem modelki w monochromatycznych zestawach w intensywnych barwach. Karminowe koszule i powłóczyste spódnice ożywiły nieco zbyt spokojną całość. Zaskoczył projekt, uszyty na modłę bawełnianej męskiej koszuli z krótkim rękawem, wykonany z.. grubej skóry. To jeden z ciekawszych elementów spójnej, ale dość przewidywalnej kolekcji.

Modelki przechadzały się w butach marki WOJAS (rozpoznawalna żółta podeszwa w lakierkach z najnowszej kolekcji). O make up zadbały makijażystki INGLOT, a proste fryzury (luźne niskie kucyki) to dzieło ekspertów TONI&GUY.

W finale pokazu zabrzmiał przebój „Happy” Pharella Williamsa w remiksie Woodkida. Chciało by się rzecz „w idealnym miejscu w idealnym czasie”. Brawa dla projektanta zbiegły się (raczej nie przez przypadek) ze słowami „Because I’m happy, clap along if you feel like that’s what you want to do”. Więc wszyscy klaskali, gdy na wybiegu pojawił się szczęśliwy projektant.

W jakim kierunku zmierza TOMAOTOMO? Na pewno to dopracowywanie tego, w czym czuje się dobrze i pewnie. Kolejne kolekcje, spod ręki Olejniczaka, są bardziej świadome i przemyślane. Jeszcze nie nowatorskie. Szlifuje on swój warsztat powoli, ale w kierunku, który może zaskoczyć. I to pozytywnie.

Kolekcja TOMAOTOMO „Véronique” – Zobacz zdjęcia z pokazu >>

Tekst Agata Wojtczak