Czwarty dzień na Open'er Festival 2016 na pewno zapamiętamy nie tylko ze wględu na świetne koncerty, ale także z powodu pogody. Ostry, rzęsisty deszcz, wichura... Organizator nawet podał komunikat o złych warunkach atmosferycznych i polecał festiwalowiczom, żeby zabezpieczyli namioty, czy wzięli kalosze i kurtki przeciwdeszczowe. Doszły do nas nawet plotki o ewakuacji i pomyśle o anulowaniu koncertów. Na szczęście, koniec końców doszło tylko do kilku opóźnień na głównej scenie. 

Ostatni dzień Openera zaczęłyśmy od występu Bastille. Brytyjski zespół jest częstym gościem na polskich festiwalach, ale Dan Smith za każdym razem potrafi na nowo zauroczyć widzów. Oprócz słynnych kawałków, jak "Pompeii", czy "Things We Lost In The Fire", nie zabrakło stałego koncertowego numeru, czyli covera "No Scrubs" z repertuaru TLC. Opady deszczu nie przeszkadzały widzom w zabawie, wręcz przeciwnie, zagrzewały ich jeszcze bardziej do tańca.

Nie oszukujmy się, większość jednak czekała na Pharrella Williamsa. Ten (legendarny już) producent, wokalista oraz ostatnio projektant pokazał show na najwyższym poziomie. Każda minuta koncertu była zaplanowana od początku do końca. Amerykanin zmiksował piosenki ze swojej płyty "G I R L" z hitami, które wyprodukował w trakcie swojej kariery. Były kawałki N.E.R.D., ze Snoop Doggiem, Daft Punk i wiele innych. Nie można zapomnieć też o tancerkach i chórzystkach (ubranych oczywiście w rzeczy adidas Originals), które świetnie dopełniały show zakończone fajerwerkami.

Tuż po bisie Pharrella szybko przeniosłyśmy się na koncert Grimes na Tent Stage. Charyzmatyczna Claire Boucher, genialnie łącząca pop, electro, a nawet hip hop, dała według nas jeden z najlepszych występów podczas całego festiwalu. Jej niezwykły głos (Kanadyjka zaśpiewała nawet w pewnym momencie "Ave Maria") i oryginalne tancerki  - tu wszystko było wyważone i przemyślane. Ale jednocześnie prawdziwe, bo Grimes jest artystką, która tworząc nie myśli o ilości sprzedanych płyt, mimo że trzy lata temu podpisała kontrakt z popularną wytwórnią Jay'a Z, Roc Nation. Wokalistka była jednocześnie zawstydzona, wzruszona i szczęśliwa, tym jak fani reagują na jej piosenki.

Ze świata alternatywy szybko przeniosłyśmy się do mainstreamu - na głównej scenie pojawił się Kygo, zamykając Main Stage w Kosakowie. Popularny Norweg zaprezentował set, na który składały się m.in. popularne piosenki z jego debiutanckiej płyty "Cloud Nine". Jeśli ktoś podczas tego Open'era nie zdążył potańczyć i poskakać to podczas tego koncertu miał na to sporo okazji. 

Dziękujemy Open'er, widzimy się za rok!

Open'er relacjonowaliśmy dzięki markom ASUS i H&M :)